Na poprzedniej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1938-1986. Na tej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 1993-2004.
Marian Bublewicz (1959-1993)
Ikona polskiego sportu samochodowego. Siedmiokrotny rajdowy mistrz Polski (1975, 1983, 1987, 1989-1992). W 1992 r. także wicemistrz Europy w załodze z Grzegorzem Gacem (jedynie Rajd Polski pojechał z Ryszardem Żyszkowskim, z którym zaliczał RSMP). Był niezwykle ceniony nie tylko przez kibiców, ale i rywali.
W kolejnym sezonie FIA nadała mu najwyższy międzynarodowy priorytet A. Twórca pierwszego, profesjonalnego zespołu rajdowego w Polsce – Marlboro Rally Team Poland, w barwach którego startował przede wszystkim Fordem Sierrą RS Cosworth, a następnie wersją z napędem na cztery koła.
Zmarł w wyniku obrażeń odniesionych na Zimowym Rajdzie Dolnośląskim. 2 kilometry od startu OS5 Orłowiec – Złoty Stok, Sierra RS Cosworth 4×4 uderzyła drzwiami kierowcy w drzewo. Bublewicz był przytomny, ale przez to, że organizator nie zapewnił samochodu ratownictwa drogowego, pomoc doszła zbyt późno. Kierowca zmarł w szpitalu w Lądku Zdroju.
Ku jego pamięci, w miejscu wypadku postawiono pamiątkowy kamień. Tablica Mariana Bublewicza jest także obecna przy fragmencie jednej z najbardziej kultowych lokalizacji w polskich rajdach, tzw. patelniach walimskich przy drodze wojewódzkiej nr 383.
Ayrton Senna (1960-1994)
Brazylijczyk uznawany za jednego z najwybitniejszych, a w wielu głosowaniach za najwybitniejszego kierowcę F1 wszech czasów. Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 w sezonach 1988, 1990 i 1991 (wszystkie z McLarenem).
Mistrz okrążenia kwalifikacyjnego. Rekord 65 pole position utrzymał się do 2006 r., gdy pobił go Michael Schumacher (a ten w ubiegłym roku poprawił Lewis Hamilton i cały czas go śrubuje). Uznawany za wybitnego specjalistę w jeździe po mokrej nawierzchni, zwłaszcza po wyczynach w GP Monako 1984 (wygrał je rekordowe do dziś 6 razy!), GP Portugalii 1985 czy GP Europy 1993.
Kierowca z Sao Paulo zginął 1 maja 1994 r. za kierownicą Williamsa FW16 w wypadku podczas Grand Prix San Marino na torze Imola. Był to wyjątkowo przykry weekend. W piątkowym treningu rozbił się Rubens Barrichello (Senna odwiedził go w szpitalu). W sobotnich kwalifikacjach wypadku nie przeżył początkujący Austriak, Roland Ratzenberger. Szef medyczny z ramienia FIA, Sid Watkins widząc zapłakanego Ayrtona zasugerował mu, aby porzucił karierę kierowcy i przerzucił się na łowienie ryb. Tymczasem Senna spędził poranek przed wyścigiem na rozmowie ze swoim byłym głównym rywalem Alainem Prostem na temat reaktywowania GPDA (Grand Prix Drivers Association), aby wywrzeć nacisk na poprawę bezpieczeństwa w F1.
Wyścig ruszył o godz. 14:00. Wszystko transmitował na żywo Eurosport. Na 7. okrążeniu Williams Senny nie skręcił na zakręcie Tamburello, wylatując z prędkością 307 km/godz. Kontakt z betonową ścianą miał miejsce przy 233 km/godz. Wywieszono czerwoną flagę. Jedną z pierwszych osób na miejscu był wspominany wcześniej Sid Watkins, który relacjonował potem, że widząc źrenice Brazylijczyka, wiedział, że jego mózg już nie pracuje. Zgon ogłoszono w szpitalu w Bolonii, ale zgodnie z włoskim prawem uznaje się, że nastąpił o 14:17 (w momencie wypadku, a zarazem zaprzestania pracy mózgu). W zniszczonym bolidzie Senny znaleziono austriacką flagę, którą zapewne na podium chciał wyrazić hołd zmarłemu dzień wcześniej Ratzenbergerowi.
Juan Manuel Fangio (1911-1995)
Nazywali go El Chueco (krzywonogi) lub El Maestro (mistrz). Argentyńczyk, który zdominował pierwszą dekadę istnienia Formuły 1. Zdobył 5 tytułów mistrza świata. Rekord pobity przez Michaela Schumachera, a w miniony weekend wyrównany przez Lewisa Hamiltona, budzi spore kontrowersje, ponieważ Fangio zdobył swoje osiągnięcia w mniejszej liczbie 52 startów. Z tego też powodu wiele osób uznaje, że tytuły Fangio są znacznie cenniejsze, co przyznał sam Schumacher, gdy sięgał po 5 tytuł.
Michael Schumacher w 2003 r.: Fangio jest na poziomie o wiele wyższym, niż ja widzę samego siebie. To, czego dokonał w pojedynkę jest wyjątkowe. Mam wielki szacunek do jego osiągnięć. Nie możesz wziąć takiej osobowości jak Fangio i porównywać się z nim po tym, co stało się dzisiaj. To nie jest nawet odrobinę podobne.
Fangio wygrał 24 grand prix z 52, do których był zgłoszony. To oznacza, że triumfował w 46,15% wyścigów, czego do dziś nikt nie może poprawić. Najlepszy z obecnie jeżdżących kierowców, Lewis Hamilton może pochwalić się wynikiem „tylko” 31,28%. Co równie imponujące, zdobywał tytuły z czterema różnymi konstruktorami – Alfa Romeo, Ferrari, Mercedes, Maserati.
W odróżnieniu od wcześniej wymienionych, Argentyńczyk dożył 84 lat. Zmarł 17 lipca 1995 r. w Buenos Aires z powodu niewydolności nerek i zapalenia płuc. Fangio pozostaje w swoim kraju jednym z najwybitniejszych sportowców w dziejach.
Janusz Kulig (1969-2004)
Podobnie jak Marian Bublewicz, Janusz Kulig był osobistością, która zjednywała sobie uwielbienie kibiców, ale i rywali z odcinków specjalnych. Od czasu upadku komunizmu w Polsce, był jedynym kierowcą, który zdobył tytuł w klasyfikacji generalnej RSMP za kierownicą samochodu z napędem na jedną oś (Renault Megane Maxi w 1997 r. z Jarosławem Baranem). W krajowym czempionacie triumfował również w 2000 r., a rok później zdominował rywalizację nie tylko w Polsce, ale i na Słowacji.
Od 2002 r. główny nacisk postawił na starty na arenie międzynarodowej. Z trzema zwycięstwami w ERC został wicemistrzem Europy, ustępując w klasyfikacji jedynie Renato Travaglii. Rok później rozpoczął starty w mistrzostwach świata, w klasyfikacji PWRC. Sezon zaczął się od mocnego uderzenia. Na ostatnim oesie Rajdu Szwedzkiego pokonał Stiga Blomqvista o 5,8 sekundy, sensacyjnie wygrywając w grupie N. Niestety po końcowym badaniu kontrolnym w Lancerze Evo VI stwierdzono niehomologowane koło zamachowe. W dalszej części sezonu liczne awarie nie pozwoliły na osiągnięcie sukcesu w klasyfikacji łącznej.
W sezonie 2004 Kulig zaplanował wielki powrót na krajowe odcinki specjalne, na których nie można było już korzystać z samochodów WRC. Pochodzący z Łapanowa krakowianin z oficjalnym wsparciem Fiat Auto Poland miał powalczyć o tytuł za kierownicą Fiata Punto S1600. Na prawym fotelu miał zasiąść Maciej Szczepaniak. Planów nie udało się zrealizować. W piątek, 13 (!) lutego 2004 r. Kulig podróżował cywilnym Fiatem Stilo. Przy podniesionych szlabanach Janusz wjechał na przejazd kolejowy w Rzezawie k. Bochni. Słupy, budka i złom zasłaniały widoczność pociągu, który najechał na samochód Kuliga z prędkością 100 km/godz. Błąd popełniła dróżniczka, która nie zamknęła przejazdu (otrzymała wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu). Kierowca nie miał szans na przeżycie.
Tak jak Marian Bublewicz, Janusz Kulig ma swoją pamiątkową tablicę przy znanej z Rajdu Świdnickiego (niedgyś Rajdu Elmot) drodze z Rościszowa do Walimia przy tzw. patelniach walimskich.
Szersze wspomnienie Janusza Kuliga opisaliśmy TUTAJ.
Na tej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1993-2004. Na następnej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 2005-2008.