Rally Monza, który w covidowej rzeczywistości dołączył do kalendarza WRC, już w ten weekend rozstrzygnie losy mistrzowskich tytułów.
Włoska impreza do tej pory stanowiła zakończenie sezonu sportów motorowych na Półwyspie Apenińskim. Pierwszą edycję imprezy zorganizowano w 1978 roku. Wówczas rajd był osiemnastą rundą mistrzostw Włoch o współczynniku 1. Na najbardziej prestiżowych imprezach punkty były mnożone razy cztery. Najlepsi okazali się Federico Armezzan i Renato Genova w Porsche 911.
W późniejszych latach impreza była już towarzyska i miała cieszyć kibiców. W tym roku jednak wrócimy do walki o końcowe laury i to na najwyższym możliwym poziomie. Rekordzistą imprezy jest Valentino Rossi, który siedmiokrotnie triumfował na kultowym torze. Wielokrotny mistrz świata MotoGP ma również najwięcej wizyt na podium. W czołowej trójce znajdował się czternaście razy.
Poza włoskimi kierowcami na liście triumfatorów znajdziemy także Sebastiena Loeba, Daniego Sordo oraz co najistotniejsze dla polskich kibiców: Roberta Kubicę. Obecny kierowca ORLEN Team był najszybszy w 2014 roku. Za kierownicą Forda Fiesty WRC pokonał wspomnianego wcześniej rekordzistę imprezy: Valentino Rossiego.
Rally Monza 2020 – co nas czeka?
Techniczna impreza, której odcinki do tej pory organizowane były jedynie na torze w Monzy, w tym roku zyska na atrakcyjności. Sama obecność WRC już znacząco zwiększa rozgłos wydarzenia, ale dodanie do harmonogramu odcinków w Alpach Bergamskich sprawi, że konieczne też będzie zaprezentowanie rajdowego kunsztu w najlepszej postaci. Próby na torze zaplanowano na piątek i niedzielę oraz podczas finału sobotniej rywalizacji. Pierwszego dnia załogi przejadą sześć odcinków o łącznej długości 73,94 km. Niedzielna trasa mierzy 40,25 km. Próby zlokalizowane w górach mają mieć długość 116,64 km i zapewne każdy będzie bacznie śledził prognozy pogody, by dobrać odpowiednie opony. Dzień zakończy ponad 10-kilometrowy oes na torze Monza.
Na liście zgłoszeń największą uwagę przykuwają załogi, które mają jeszcze szanse na mistrzowski tytuł. W najlepszej pozycji są Elfyn Evans i Scott Martin, dla których największym zagrożeniem są zespołowi koledzy: Sebastien Ogier i Julien Ingrassia. Matematyczne szanse mają także załogi Hyundaia: Tanak/Jarveoja i Neuville/Gilsoul, ale te pewnie skoncentrują się na walce o tytuł wśród konstruktorów. W tej klasyfikacji koreański producent ma tylko siedem punktów przewagi nad Toyotą. Stawkę WRC uzupełniają trzy duety M-Sportu i po dwa Hyundaia i Toyoty.
Czytaj też: Bratobójczy pojedynek w Toyocie. Kto zostanie mistrzem świata?
Uwaga polskich kibiców będzie skoncentrowana na Kajetanie Kajetanowiczu i Macieju Szczepaniaku, którzy stają przed szansą wywalczenia tytułów mistrzów świata w WRC3. Zadanie to nie będzie należało do najłatwiejszych. Poza głównymi rywalami: Marco Bulacią, Jarim Huttunenem i Oscarem Solbergiem na liście pojawili się także m.in. Andreas Mikkelsen, Gregoire Munster i Umberto Scandola. Co polski duet musi zrobić, by wywalczyć tytuł znajdziecie tutaj.