Daniel Ricciardo po słabszym początku sezonu zderza się z napływająca falą krytyki. Kierowca Renault podchodzi do tego jednak z bardzo dużym spokojem i dystansem. Nie ma zamiaru się tym przejmować.
Australijczyk miał być mocnym punktem w zespole Renault, ale jak na razie w ocenie ekspertów nieco lepsze wrażenie pozostawia po sobie Nico Hulkenberg. Ricciardo który siedmiokrotnie stawał już na najwyższym stopniu podium w swojej karierze wie, że z wyścigu na wyścig będzie tylko lepiej.
Daniel Ricciardo: Osobiście akceptuję taki stan rzeczy. Oczywiście chodzi o krótkoterminową ocenę, ale tak jest pewnie w każdym topowym sporcie. Wyobraźmy sobie taką piłkę nożną. Jakiś piłkarz raz zalicza hat-tricka, a w dwóch kolejnych meczach nie strzeli gola. Pojawiają się pytania co się stało? Wiecie o co chodzi. A jeszcze dwa czy trzy tygodnie wcześniej ten sam piłkarz mógł być królem widowiska. Gdy jesteś w czołówce każdego sportu ludzie zawsze będą oczekiwali, że każdego dnia powinieneś być w szczycie formy. Nie wkurzam się na to. Rozumiem to.
Były kierowca Red Bulla ostatnie zwycięstwo zanotował niemal rok temu w trakcie majowego Grand Prix Monako. Nie czuje jednak presji odnośnie upływającego czasu.
Daniel Ricciardo: Najważniejsze jest to, abym wiedział czego potrzebuję. Ludzie czasami stają się niecierpliwi, ale tak długo jak sam wiem, że zmierzam w dobrym kierunku to jest super, a czasami wymaga to trochę cierpliwości. Wszystko jest w porządku. Nie zrobiłem nic co mogłoby sprawić, że zapomniałem jak się jeździ. Wiem, że minęło sporo czasu od mojej ostatniej wizyty na podium. Nadal jednak pamiętam co mam robić. Czasami potrzeba po prostu odrobiny cierpliwości.