Rzadko kiedy można zobaczyć i usłyszeć tak zadowolonego Roberta Kubicę po kwalifikację. Rzecz jasna powodów do radości Polak zbyt wielu nie ma, gdyż zajął ostatnie miejsce. Patrząc jednak na prace bolidu, spisał się on lepiej niż zazwyczaj.
W kwalifikacjach George Russell okazał się szybszy od Kubicy o 0,3 sekundy. Czasówkę krakowianina skomplikował pierwszy przejazd, w którego trakcie trafił on na spory ruch na torze. Mimo wszystko Polak patrzy z optymizmem na niedzielną rywalizację. Zwłaszcza że wedle niektórych miał w Monako nie dać rady na zakrętach.
Robert Kubica: Jestem zadowolony z występu w kwalifikacjach, tym bardziej że wiele osób mówiło, że nie dam rady skręcić tutaj kierownicą. Było dobrze. Wiem, że wiele zależało dzisiaj od okrążenia rozgrywkowego i tego typu rzeczy. Nie mogłem wcześniej opuścić garażu w pierwszym przejeździe, bo na torze panował duży ruch. Tutaj to normalne. Wszyscy muszą się tutaj mierzyć z zarządzaniem okrążeniami wyjazdowymi, a wiele od nich zależy.
Dla tych co mieli wątpliwości z nawrotem Roberta#MonacoGP#F1#Kubica pic.twitter.com/96IhccBHET
— LiveSetsOfHardstyle (@CODEXERR) May 23, 2019
Kierowca Williamsa odniósł się również do swojego ostatniego wyścigu w Grand Prix Monako, kiedy wówczas ścigał się w Formule 1 na oponach produkowanych przez Bridgestone’a
Robert Kubica: Różnica jest bardzo duża. W przeszłości czymś normalnym było, że ogumienie miało szerszy zakres operacyjny, bo bolidy były lżejsze. Opony tak nie cierpiały. Obecne bolidy generują znacznie wyższe obciążenia. Myślę, że Pirelli wykonuje dobrą robotę, bo siły działające na te opony są dużo większe. Prawdopodobnie dlatego mamy teraz wąskie okno operacyjne. Gdy z niego wypadamy pogarszają się właściwości jezdne. W przeszłości tak nie było. To konsekwencja charakterystyki obecnych bolidów.
Robert Kubica – przygoda z bandą na pierwszym treningu w Monako