Grupa „Speed” została powołana pod koniec 2018 r. w stołecznym wydziale ruchu drogowego.
Jej celem jest walka m.in. z nielegalnymi wyścigami. Zaledwie po kilku tygodniach funkcjonowania tej grupy, policja chwaliła się wyłapaniem ponad 200 kierowców, którym odebrano prawo jazdy.
Co więcej, minęły już czasy, w których policyjny Volkswagen Bora uchodził za jeden z najlepszych samochodów w całej flocie. Dzisiaj policjanci dysponują pojazdami takimi jak BMW 330i xDrive o mocy 245 KM i Kia Stinger GT, która skrywa pod maską ponad 360 KM.
Oprócz samochodu, ważne są też umiejętności
Nie ma co ukrywać, że kiedy policjanci rozbijają radiowozy, krytyka ze strony „zwykłych” kierowców jest zawsze duża. Można by powiedzieć, że jest również nieobiektywna, bo większość z nas chociaż raz miała jakieś przykre doświadczenie z udziałem drogówki.
Ale inna sprawa, kiedy to Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że policjanci powinni poprawić swoje umiejętności prowadzenia pojazdów. A tak było w raporcie NIK z 2018 r., w którym Izba podkreślała, że zdecydowana większość policjantów nie przeszła przeszkolenia z technik doskonalenia jazdy, a znaczny ich odsetek nie może kierować pojazdami uprzywilejowanymi, z uwagi na brak wymaganego zezwolenia.
Policja na swoją obronę często podkreśla, że samochody służbowe poniekąd zmuszone są do udziału w kolizjach. Mówią, że radiowozy podczas pościgów są niczym środek przymusu bezpośredniego, jak np. pałka. Należałoby dodać, że bardzo kosztowna pałka.
Policja odpowiada na rozbite radiowozy BMW. ”Funkcjonariusze doskonalą technikę jazdy”