Za nami niezwykle emocjonujący sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Przez długi czas rozważaliśmy temat poszczególnych rajdów – zastanawialiśmy się, kto w tym roku był najjaśniejszą gwiazdą naszych rodzimych mistrzostw, kto był największą niespodzianką, czy też kto zaszczycił trasy w najlepszym samochodzie. Po przemyśleniach zapraszamy was na lekturę „Złotych Wurców”.
NAJLEPSZY KIEROWCA
GRZEGORZ GRZYB
Dlaczego tutaj postawiliśmy na Grzegorza Grzyba? Odpowiedź wydaje się oczywista – został mistrzem Polski, więc jest najlepszy. Popatrzyliśmy jednak na tę sprawę nieco szerzej. Przez wiele lat Grzyb był niedoceniany na polskiej scenie rajdowej. Zawsze pojawiali się zawodnicy, którzy potrafili kręcić lepsze czasy i dominowali w RSMP, jak Kajetan Kajetanowicz, Wojciech Chuchała czy Łukasz Habaj. Na przestrzeni kilku lat Grzyb się zmienił i jest teraz innym zawodnikiem. Obecnie to on jest wymieniany w roli głównego faworyta przed każdą imprezą, na której się pojawi. Kiedy wydawało się, że sporadyczne występy w tym roku będą tylko sposobem na relaks i kontakt z polskimi kibicami, nagle Grzesiek ze swoim tempem liczył się w rywalizacji o mistrzostwo kraju do samego końca i ostatecznie to on je zdobył, pomimo faktu że nie startował w Rajdzie Nadwiślańskim oraz Rajdzie Śląska. W przerwie na mistrzostwa Europy czy też Słowacji przyjeżdżał do domu i był bardzo szybki, a co istotne, nie popełniał błędów. Praktycznie nie miał słabszych chwil – prawie zawsze był na samym szczycie i walczył o zwycięstwo.
NAJLEPSZY PILOT
MACIEJ WISŁAWSKI
„Wiślak” na takie wyróżnienie zasługuje już choćby za same zasługi dla polskiego motorsportu. To jednak nie tylko miły pan w słusznym wieku, ale też przede wszystkim wciąż kapitalny pilot, który pomimo upływu lat niezmiennie pała ogromną miłością do rajdów i jest pełen energii do tego, aby dalej startować. Pamiętamy z rozmowy z Łukaszem Byśkiniewiczem, że kiedy przekazał Wisławskiemu informację o startach Hyundaiem R5, ten od razu wyraził chęć współpracy. Jest to bez wątpienia postać nietuzinkowa, wyjątkowa w polskich rajdach. Jego obecność na imprezie to nie tylko pewność perfekcyjnie przedstawionych notatek, ogromnego bagażu doświadczenia i wzorowo wypełnionych dokumentów. Wisławski zapewnia też uśmiech na twarzy kibica, a jego anegdotki i trafne komentarze powtarzane są później przez wszystkich.
NAJLEPSZY RAJD
RAJD ŚWIDNICKI-KRAUSE
Dlaczego postawiliśmy akurat na imprezę z bazą w Świdnicy? Warto zauważyć, że organizatorzy mieli tutaj stosunkowo najtrudniejsze zadanie, bo kiedy czynili pierwsze starania organizacyjne, to nie wiedzieli jeszcze do końca, jak będzie wyglądał regulamin ramowy RSMP. Pomimo tego w Świdnicy i okolicach wszystko zagrało na piątkę z plusem. Rywalizacja zapoczątkowana została kapitalnym prologiem w centrum miasta, a później przeniosła się w okolice Walimia. Dla zawodnika – doskonale, rajd kompaktowy, zapętlone patelnie walimskie, wszystko skumulowane w jeden dzień. Dla kibica? Piękne, klasyczne, górskie oesy i bliskość rywalizacji. Będąc w Walimiu, można było obserwować nawet dwa oesy na raz. Dodajmy do tego kapitalną pogodę i mamy obraz naprawdę fajnego, ciekawego rajdu, który musiał spodobać się wszystkim.
NAJLEPSZY ODCINEK SPECJALNY
ZŁOTY STOK
Przed rozpoczęciem rywalizacji wiele osób twierdziło, że Złoty Stok to odcinek niepotrzebny i jest tylko kuszeniem losu. Przypomnijmy, to właśnie tam niemal 26 lat temu zginął Marian Bublewicz. Trasa jest bardzo szybka i niebezpieczna, ale według wielu zawodników jest też esencją rajdów. Wystarczy złapać tam odpowiedni rytm i utrzymać koncentrację – wtedy zakręt przechodzi w zakręt w taki sposób, że kierowca wchodzi w swoisty trans. W minionym sezonie oglądaliśmy tam niesamowite sceny – Jakub Brzeziński postanowił dać z siebie wszystko i zaatakować będącego na pozycji lidera rajdu Grzegorza Grzyba. Po niesamowitym show „Colin” wygrał oes i zarazem cały rajd, pokonując swojego rywala o zaledwie 0,3 s!
NAJWIĘKSZY PECHOWIEC
JAKUB BRZEZIŃSKI
Pomijając wszelkie okoliczności, w których zawodnik stracił tytuł, jest nam go po prostu szkoda. Mistrzostwo kraju to z całą pewnością osiągnięcie, które dla każdego z naszych rodzimych zawodników jest ważne. Popularny „Colin” miał wszystko w swoich rękach i przed dwiema finałowymi rundami sezonu chyba nikt nie wierzył w to, że Brzeziński może stracić mistrzostwo. Niestety, różne kwestie pozarajdowe sprawiły, że nie wystartował w Rajdzie Elektreny, a później w Rajdzie Polski Fiesta z Rallytechnology odmówiła posłuszeństwa na ostatnim odcinku specjalnym. Ten sezon był dla Brzezińskiego doskonały, ale niestety – okazał się podróżą z nieba do piekła.
NAJLEPSZY ZESPÓŁ
SKODA POLSKA MOTORSPORT
Skoda Polska postanowiła powrócić do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i wkrótce okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Polski importer czeskiej marki postawił na specjalistów w swoich dziedzinach. Koordynatorem był przecież Rafał Cebula, znany ze współpracy z Robertem Kubicą czy też fabrycznym zespołem Suzuki w WRC. Załodze doradzał Jarosław Baran – trzykrotny mistrz Europy z Kajetanem Kajetanowiczem i wielokrotny mistrz Polski. Zespół postawił na najlepszych mechaników, a do dyspozycji miał obecnie najlepszy samochód w swojej klasie – Skodę Fabię R5. Jeśli wybór zawodników w postaci Mikołaja Marczyka i Szymona Gospodarczyka kogoś zastanawiał, to wszelkie obawy zostały szybko rozwiane – Skoda została mistrzem w klasyfikacji producenckiej, a „Miko” i Szymon wicemistrzami Polski i mistrzami kraju w klasie drugiej.
NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE
MIKOŁAJ MARCZYK
Dlaczego dobre wyniki „Miko” określamy mianem zaskoczenia? Trudno, aby określić je inaczej. Przecież można powiedzieć, że Marczyk znał już część rajdów i przystępował do rywalizacji, będąc mistrzem Polski w klasie Open N. Przeskok z Subaru Imprezy do Skody Fabii R5 nie jest wcale łatwy. Bez żadnego doświadczenia w nowym samochodzie Marczyk wygrywał odcinki specjalne, plasował się na podium, a w szutrowej części sezonu zaskoczył nawet bardziej. Kto by się spodziewał, że zawodnik wychowany na torze kartingowym najlepsze wyniki osiągał będzie na luźnej nawierzchni, pokonując takich rywali, jak Grzegorz Grzyb, Łukasz Habaj czy Tomasz Kasperczyk? W końcu kto przed sezonem by powiedział, że to właśnie Marczyk w tak wyrównanym gronie zostanie mistrzem Polski w klasie drugiej?
NAJLEPSZY JUNIOR
KACPER WRÓBLEWSKI
Kacper przez lata raz po raz pokazywał, jak wielki potencjał w nim drzemie. Sporadycznie startował w rundach mistrzostw Polski, ale zawsze, kiedy się pojawiał, robił show i walczył o najwyższe pozycje. Teraz w końcu, dzięki odpowiedniemu wsparciu, „Wróbel” wystartował w całym sezonie mistrzostw Polski w Peugeocie 208 R2 ze stajni Rallytechnology i toczył wyrównaną walkę z Jackiem Jureckim. W większości przypadków batalia rozstrzygała się zwycięstwem kierowcy pilotowanego przez Jacka Spentanego. Trzy zwycięstwa, pięć miejsc na podium i mistrzostwo Polski w ośce. Kacper to bez wątpienia najlepszy junior minionego sezonu.