W miejscowości Sitno pod Białą Podlaską tamtejsi funkcjonariusze postanowili zatrzymać mężczyznę, który swoim stylem jazdy odbiegał od innych uczestników ruchu drogowego. Mężczyzna, gdy zobaczył nadjeżdżający radiowóz zatrzymał auto i wbiegł na posesję. Nie zdołał jednak schować się przed policjantami. Okazało się, że 49-latek miał w organizmie 2,5 promila alkoholu.
Co istotne, mężczyzna miał zakaz prowadzenia samochodu orzeczony za jazdę po pijanemu, a jego auto nie miało aktualnych badań technicznych. Obiecał jednak, że nie wsiądzie już do auta i zgłosi się na komisariacie. Kluczyki oddał na oczach policji członkom rodziny.
Audi zlikwiduje 9,5 tys. miejsc pracy. Elektromobilność zbiera żniwo
Jako że nie było podstaw do zatrzymania, funkcjonariusze po wykonaniu swoich obowiązków ruszyli w dalszą pracę. Po kilku godzinach ci sami funkcjonariusze dostali informacje o potrąceniu dwóch mężczyzn w pobliskiej miejscowości. Świadkowie dokładnie opisali samochód sprawcy, a droga do niego była jedna – ta sama posesja, co kilka godzin wcześniej.
Na miejscu okazało się, że był tam też uszkodzony samochód. Z kolei badanie stanu trzeźwości wykazało, że 49-latek ma już prawie 3 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu pięć lat więzienia. Potrąceni mężczyźni nie doznali poważnych obrażeń, policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję.
Wtargnęła na pasy wpatrzona w telefon. Kierowca ją potrącił i dostał mandat