Szef fabrycznego zespołu Toyoty w WRC, Tommi Makinen zapowiedział w rozmowie z Davidem Evansem z Autosportu, że on, jak i zawodnicy nie wezmą udziału w wieczornej konferencji prasowej.
Ma to być wyraz cichego protestu za, zdaniem 4-krotnego mistrza WRC, wypaczenie wyników pierwszej piątkowej pętli. Niektóre załogi (w tym liderzy po czwartku Ott Tanak i Martin Jarveoja) zdecydowały się na 4 kolcowane opony Michelin Pilot Alpin A41 CL, które miały dać dużą przewagę na odwołanym rano 20,04-kilometrowym OS3 z Valdrome do Sigottier.
Delegat FIA ds. bezpieczeństwa, Michele Mouton podjęła decyzję o anulowaniu oesu z powodu niebezpiecznego ustawienia się przy trasie wielu kibiców. W końcówce odcinka zaparkowano dużą ilość kamperów (Kris Meeke raportował, że mogło być tam nawet 5000 ludzi na otwartej przestrzeni) i tuż przed startem porannego oesu nie ryzykowano próby zaprowadzenia porzadku wśród fanów.
Tommi Makinen: Wszystkie 3 poranne próby powinny zostać odwołane. Nasza strategia opierała się na całej pętli. Straciliśmy prowadzenie i nikt nie weźmie za to odpowiedzialności. FIA nie obchodzi co się wydarzy na koniec sezonu. Co jeśli stracimy przez to mistrzostwo? To jedyny rajd na świecie, w którym koniecznie trzeba mieć pojęcie, jaki wpływ ma odwołanie odcinka. To nie ma znaczenia w Szwecji, gdzie wszyscy jadą na tych samych oponach. Na koniec roku nikt weźmie za to odpowiedzialności. Ani organizatorzy tego rajdu, ani FIA. Winą organizatorów było wpuszczenie wszystkich kibiców i ich samochodów na odcinek w pierwszej kolejności. To nie fair, że potem Michele przyjeżdża na odcinek 15 minut przed rajdówkami i mówi, że nie możemy startować.
Podczas drugiej pętli OS Valdrome – Sigottier przeprowadzono bez komplikacji.