Zanim wystartuje rywalizacja w pierwszej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata 2020, fani WRC dostali drobny przedsmak w postaci odcinka testowego. Choć shakedown nigdy nie jest miarodajny, to można z niego wywnioskować kilka istotnych rzeczy.
Trzeba mieć na uwadze, że nie każdy czołowy kierowca rajdowy próbuje uzyskać jak najlepszy czas. Próba zbyt ostrego szarżowania może przedwcześnie skończyć występ zanim do niego dojdzie. Jednak złożenie dobrego przejazdu także może się opłacać.
Pokazanie wysokiego tempa może mieć efekt psychologiczny. To jedna z broni sześciokrotnego mistrza świata, Sebastiena Ogiera, który już na wstępie lubi pokazać, że będzie z nim pod górkę. Najlepszy rezultat na 3,35-kilometrowym odcinku w rodzinnym Gap ma za zadanie uzmysłowić rywalom, że adaptacja do Toyoty Yaris WRC nie stanowi dla 35-letniego Francuza wyzwania.
Sebastien Ogier: Ogólnie mam już wyczucie, więc możemy być pewni siebie, ale to taki rajd w sezonie, podczas którego trzeba być możliwie skromnym. Warunki sprawiają, że będzie bardzo zdradliwie, więc będziemy musieli przekonać się, co mamy i starać się jechać jak najlepiej.
Najszybszy w Huyundaiu i20 Coupe WRC, Thierry Neuville stracił do Ogiera tylko 0,1 sekundy, co na razie bardziej robi wrażenie w wewnętrznej rywalizacji z aktualnym mistrzem świata Ottem Tanakiem, który zdobył się na czwarty czas. Estończyka zdołał wyprzedzić jeszcze jeden debiutant w Toyocie, Elfyn Evans, który zdaje się udowadniać, że do Yarisa WRC szybko można się przyzwyczaić.
Jednak odcinek testowy to nie miejsce, w którym Ott Tanak powinien cokolwiek udowadniać. Raczej nie forsował tempa w nowym dla siebie samochodzie, zanim wystartował pierwszy oes. – Sporo nowości i do odkrycia, więc będzie interesująco, ale na razie jest dobrze – zapewnił 32-latek. O znalezienie tempa nie ma się raczej co obawiać, ale o pewność siebie w zdradliwych warunkach może być ciężej. Hyundai i20 Coupe WRC nie ma w końcu renomy łatwego samochodu.
Jednak Rajd Monte Carlo to nie jest impreza sprinterska. Zwłaszcza początek zmagań, po zmroku w mieszaninie asfaltu, śniegu i lodu to przede wszystkim test na perfekcyjne „czytanie” przyczepności drogi. Inauguracyjny oes w ostatnich latach zawsze dostarczał emocji, dzięki licznym piruetom. Zapewne nie inaczej będzie i tym razem.
Na pytanie, kto w tym sezonie będzie liderem M-Sport Ford World Rally Team także należy zaczekać. Choć Teemu Suninen był minimalnie szybszy od Esapekki Lappiego, to jednak na dłuższych dystansach najmłodszy zwycięzca Rajdu Polski może jeszcze udowodnić który Fin będzie mieć wirtualny priorytet.
Trzeba poczekać także na sprawdzenie kolejnego z Finów – Kallego Rovanpery, którego siódmy czas to bardziej wbita do głowy mądrość niż aktualny zakres jego limitów. Zgodnie z oczekiwaniami, shakedownu na granicy nie przejechali juniorzy Gus Greensmith i Takamoto Katsuta, oraz dziewięciokrotny mistrz świata, Sebastien Loeb, który tradycyjnie wygra loterię oponiarską.