Już w dniach 7-10 marca odbędzie się Rajd Meksyku, trzecia runda tegorocznego sezonu Rajdowych Mistrzostw Świata. Z pozycji lidera cyklu przystępuje do niej Ott Tanak, który od kilku miesięcy jest zdecydowanie najszybszym kierowcą w stawce.
Na dobrą sprawę znakomite tempo w wykonaniu Otta Tanaka obserwujemy już od ubiegłorocznego Rajdu Finlandii. Wtedy to nagle po wakacyjnej przerwie Estończyk wszedł na wyższy poziom i wygrał trzy rajdy z rzędu. Później też był najszybszy, ale niestety w drodze po mistrzostwo świata zabrakło mu szczęścia, może też wyrachowania.
Jeszcze przed startem sezonu 2019 mówiło się o tym, że Tanak obok Sebastiena Ogiera jest głównym faworytem do mistrzostwa świata. Początek sezonu był w jego wykonaniu bardzo pozytywny – trzecia pozycja w Monte Carlo i pewne, przekonywujące zwycięstwo w Szwecji. Dzięki świetnej jeździe na Power Stage’ach Ott ma w tym momencie przewagę w wysokości siedmiu punktów nad Neuvillem i szesnastu nad Ogierem.
W Meksyku szanse na zwycięstwo Tanaka nie są jednak tak duże, jak choćby w przypadku Rajdu Szwecji. Lider Toyoty będzie bowiem otwierał trasę i przecierał wierzchnią warstwę szutru dla reszty zawodników. Jak w ubiegłych latach radzili sobie zawodnicy w takiej pozycji?
W 2015 roku Seb Ogier przystępował do Rajdu Meksyku po dwóch zwycięstwach i… wygrał również za oceanem. Całkiem dobrze poszło mu również rok później. Wtedy otwierał trasę i na mecie zajął ostatecznie miejsce drugie.
Nieco inaczej kwestia wyglądała już w erze nowych samochodów WRC, czyli począwszy od roku 2017. Wtedy to trasę w okolicach Leon otwierał Jari-Matti Latvala. On zajął wtedy szóste miejsce ze stratą grubo ponad czterech minut do zwycięzcy. Taką samą pozycję w ubiegłym roku w roli czyściciela trasy zajął Thierry Neuville. On był jednak aż dziewięć minut za zwycięzcą.
Ogier wygrywał będąc pierwszym na drodze, ale działo się tak za czasów ery Volkswagena. Niemiecki producent był wtedy niezniszczalny. Teraz, kiedy samochody są w miarę równe, otwieranie stawki w takich rajdach jak ten w Meksyku jest bardzo trudne i niestety oznacza straty czasowe.
To oczywiście tylko statystyki, ale tak czy inaczej musimy powiedzieć sobie jasno – zwycięstwo Tanaka byłoby niespodzianką. Chociaż… Estończyk w piątek musi zminimalizować straty i trzymać się w okolicach pierwszej trójki/piątki, a kto wie… Jeśli strata nie będzie spora, to w kolejnych dniach Tanak ze swoim tempem może ją zlikwidować.