Drugi kierowca zespołu Williams, George Russell, finiszował w niedzielnym Grand Prix Australii na 16. miejscu. Brytyjczyk minął linię mety przed ostatnim Robertem Kubicą, jednak powiedział, że rywalizacja z Polakiem powinna w tej chwili zejść na dalszy plan.
W przeciwieństwie do krakowianina George Russell zaliczył dziś czysty wyścig. Polak miał kontakt z Red Bullem Pierre’a Gasly’ego na pierwszym zakręcie, co zaburzyło jego strategię.
Debiutujący w królowej sportów motorowych Russell dwukrotnie odwiedzał swoich mechaników na okrążeniach numer 26 oraz 42. Miało to na celu zebranie dodatkowej wiedzy o wszystkich trzech mieszankach opon.
– Cieszę się, że udało się dowieźć samochód do mety bez żadnych dramatów – powiedział George Russell. – Fizycznie czuję się w porządku i z mojej strony był to dobry wyścig. Oczywiście, jesteśmy zawiedzeni, że nasze tempo odstaje od reszty w takim stopniu – przyznał Brytyjczyk.
F1, GP Australii: Koncert jazdy Bottasa. Kubica musiał przełknąć gorzką pigułkę
– Zdecydowaliśmy się na dodatkowy pit stop aby sprawdzić wszystkie trzy mieszanki opon. Niestety, ale właśnie w takim miejscu teraz jesteśmy. Jutro będziemy mieli do zrobienia dużo, by zrozumieć i spróbować się poprawić.
George pokonał Roberta Kubicę w kwalifikacjach i przyjechał na metę swojego debiutanckiego wyścigu przed Polakiem. Młodziutki zawodnik wspomniał jednak, że to nie to jest w tej chwili najważniejsze.
– Nie jestem zainteresowany walką z Robertem o ostatnie miejsce. Musimy pracować razem, aby naprawić tę sytuację. Podsumowując, jestem dumny i zadowolony z siebie, bo zaczynaliśmy ten weekend wiedząc, w jakiej jesteśmy sytuacji. Osiągnąłem wszystkie cele, które założyliśmy sobie przed weekendem – zakończył.
Kubica: Nie sądziłem, że to powiem, ale po GP Australii są pozytywy