Kierowca Škoda Polska Motorsport, Mikołaj Marczyk jest już po zapoznaniu z trasą Rajdu Nadwiślańskiego, który w ten weekend będzie trzecim spotkaniem w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Wraz z pilotem Szymonem Gospodarczykiem opisali blisko 120 km oesowych, które dały pewne wnioski przed tegoroczną rywalizacją.
Pogoda w Puławach i okolicach powinna być bardzo dobra. Temperatury powietrza w cieniu mogą dochodzić do 30°C, dlatego z pewnością w użyciu będą twardsze mieszanki opon. Według 22-letniego mistrza Polski w klasie Open N kluczem będzie właściwe wyczucie przyczepności asfaltowej trasy. Nawet na jednym odcinku specjalnym struktura nawierzchni jest zupełnie inna, co może zaskoczyć niektóre załogi.
Mikołaj Marczyk: Odcinki są wymagające. Jest bardzo dużo elementów technicznych, gdzie trzeba być bardzo precyzyjnym. Oczywiście zgodnie z przewidywaniami będą zmienne asfalty. W wielu miejscach jest bardzo ślisko, a w innych miejscach dość przyczepnie. Trzeba je odpowiednio rozdzielić oraz umieć wykorzystać szansę tych przyczepnych i nie wpaść w pułapkę tych śliskich. Ważną rzeczą jest dobrze zahamować i w pewnym sensie na nowo zdefiniować sobie percepcję przyczepności asfaltu na ten rajd. Ona jest całościowo trochę niższa niż na innych rajdach.
Kierowca Škody Fabii R5 zapytany o to, które próby będą najbardziej wymagające wskazał m.in. OS Urzędów, który dwukrotnie będzie przejeżdżany w niedzielę. Drugi przejazd 21,67-kilometrowej próby (najdłuższej w rajdzie) będzie stanowił dodatkowo punktowany Power Stage, na którym rozstrzygną się losy rywalizacji. Według łodzianina wymagający może być także sobotni, miejski odcinek w Puławach (2,67 km), który otworzy zmagania i rozpocznie drugą sobotnią pętlę.