Robert Kubica udzielił wywiadu dla ”Puls Biznesu”, w którym poruszył wiele ciekawych wątków swojej kariery, a także odniósł się do dotychczasowego sezonu. Ten, jak każdy sobie zdaje sprawę, nie jest dla Polaka łatwy.
Kierowca Williamsa przyznał, że sytuacja jego zespołu nie jest wymarzona i na pewno nieco inaczej wyobrażał sobie swój powrót do Formuły 1. Kubica podkreśla jednak, że mimo problemów i tak jest dumny z tego, że należy do grona najlepszych kierowców na świecie.
Robert Kubica: Sezon jeszcze się nie skończył, jesteśmy dopiero po piątym Grand Prix. Niestety, w tej trudnej sytuacji często zapominamy, i nawet ja zapominam o tym, co udało mi się osiągnąć. Na pewno każdy chciałby, żebyśmy mieli lepsze wyniki, ja też bym chciał. To by mi sporo rzeczy ułatwiło, ale tak jak mówię — jest dużo lepiej być tutaj, niż oglądać wyścigi w telewizji.
Polak odniósł się również do formy bolidu i tego, jaki ma wpływ samochód na postawę kierowcy. Nie od dziś wiadomo, że ciężko wskazać najlepszego kierowcę, biorąc pod uwagę tak ogromne różnice w konstrukcjach bolidu u wszystkich zespołów.
Robert Kubica: Prawda jest taka, że najlepszy kierowca w słabym bolidzie nie wygra wyścigu, a słabych kierowców Formuła 1 raczej nie ma. Z drugiej strony czołowe zespoły nie płaciłyby i nie szukały najlepszych kierowców na rynku, oferując im gigantyczne kontrakty, gdyby oni nie robili różnicy. Tak naprawdę jednak kierowca Formuły 1 na wysokim poziomie może zrobić na okrążeniu różnicę kilku dziesiątych sekundy, a słaby bolid może jechać nawet kilka sekund wolniej. Tych kilku sekund nawet dobry kierowca nie jest w stanie zniwelować.
Siergiej Sirotkin gotowy zastąpić Roberta Kubicę w Williamsie