Jak donosi portugalski Autosport, Rajd Dakar w 2020 r. ma duże szanse na powrót do Afryki. Miałby jednak zostać rozegrany w całości na południowej półkuli.
Oszczędności południowoamerykańskich rządów sprawiają, że przeprowadzenie tam kolejnego Rajdu Dakar może ponownie narazić Amaury Sports Organisation (ASO) na problemy z wytyczeniem atrakcyjnej trasy. Co prawda Peru nadal jest chętne do organizacji, a chęć powrotu wyraziło także Chile, to jednak kraje w południowej Afryce mogą zaoferować bardziej wymagającą przeprawę.
Na facebookowej stronie angolskiej federacji FADM w niedzielę pojawiła się nawet mapa proponowanej trasy. Zapewne po interwencji ASO trasa zniknęła z fanpage’a, ale Internauci zdążyli ją zachować. Jak doprecyzował portugalskiemu portalowi Joao Ramos, Toyota będzie chciała zorganizować start i metę w stolicy RPA, Kapsztadzie. To zresztą tam znajduje się baza fabrycznego zespołu Toyota Gazoo Racing South Africa, który wygrał w samochodowej stawce w Peru.
Podczas 2-tygodniowej wyprawy zawodnicy mieliby udać się w kierunku enklawy RPA, Lesotho. Stamtąd etapy prowadziłyby do Botswany (w tym pustnię Kalahari) i w końcu do Angoli, gdzie zorganizowano by dzień przerwy. Powrót do Kapsztadu odbyłby się zachodnimi wybrzeżami Afryki przez Namibię. Stolica RPA gościła już raz metę Rajdu Dakar w 1992 r.
Powrót do oryginalnej trasy przez Maroko i z metą w senegalskim Dakarze wydaje się mało prawdopodobny. Co roku organizowany jest tam Africa Eco Race.