Druga sobotnia pętla Rajdu Bogów wystartowała od OS6 New Amfissa 2. Jest to najkrótsza próba dnia i zawodnicy pokonali ją bez większych problemów. Najlepszym czasem popisał się tam Eyvind Brynildsen, z kolei najlepszymi Polakami byli Łukasz Habaj i Daniel Dymurski.
Niestety, jeszcze przed startem szóstego oesu imprezy dowiedzieliśmy się, że z rywalizacji wycofują się Jurij Protasow i Pawło Czerepin. Reprezentanci polskiego zespołu GO+ Cars Atlas Ward zatrzymali się na dojazdówce z serwisu na pierwszy oes popołudnia i zaraportowali problem techniczny. Niestety, po wstępnych oględzinach zespół postanowił, że nie powróci jutro na oesy.
Bez większych problemów dojechali z kolei Polacy. Trzeba przyznać, że bardzo podoba nam się dziś tempo naszych rodaków. Pomimo faktu, że Hubert Ptaszek z Maćkiem Szczepaniakiem oraz Grzegorz Grzyb z Jakubem Wróblem otwierają drogę i jadą jako druga i trzecia załoga z kolei, to ich dyspozycja jest naprawdę zadowalająca. Dodajmy do tego jadących nieco z tyłu Łukasza Habaja i Daniela Dymurskiego i mamy obraz naprawdę dobrego rajdu w wykonaniu reprezentantów Polski.
Jeśli chodzi o konkrety, to oesowe zwycięstwo padło łupem Eyvinda Brynildsena. Norweg pokonał o 4,6 s. drugiego Alexandrosa Tsouloftasa, zaś trzecie miejsce, 5 sekund za Brynildsenem zajął Łukasz Habaj. Tuż za nim uplasowało się dwóch kolejnych Polaków, odpowiednio Grzegorz Grzyb oraz Hubert Ptaszek. W klasyfikacji generalnej liderem wciąż jest Bruno Magalhaes, dalej mamy Grzyba, Hercziga oraz Ptaszka.
Hubert Ptaszek: – Wszystko jest ok. W pierwszym zakręcie w coś uderzyliśmy i zastanawialiśmy się, czy nie mamy kapcia, ale na szczęście obyło się bez. Wyobraźcie sobie, to by była katastrofa, uszkodzić oponę już na pierwszym zakręcie. Jedziemy dalej, wszystko jest w porządku.
Grzegorz Grzyb: – Pod koniec poprzedniej pętli mieliśmy problem z mocą, na szczęście on jest już rozwiązany. Teraz wszystko jest w perfekcyjnym porządku. Jechało mi się zdecydowanie lepiej, niż w pierwszej pętli, trasa jest teraz wyczyszczona, więc można przycisnąć. Trzymamy się na drodze i czekamy, co nam to da.
Łukasz Habaj: – Za nami dobry oes, nie spotkały nas żadne większe problemy. Oczywiście uderzyliśmy w kilka większych kamieni, ale w tym momencie droga wygląda tak, że po prostu nie da się ich ominąć. Jest ok, żadnych dramatów, staramy się trzymać dobrą, poprawną linię i jedziemy dalej.