Kimi Raikkonen nie licząc Roberta Kubicy oraz Daniela Ricciardo, jako pierwszy zjechał do pit-stopu w trakcie wyścigu o Grand Prix Australii. Polak oraz Australijczyk uszkodzili bolidy na starcie, z kolei Finowi już w trakcie wyścigu pechowo wleciała zrywka z wizjera w kanał chłodzący hamulce.
Kierowca Alfy Romeo pojawił się w garażu z tego powodu już na 12. okrążeniu. Raikkonen w kwalifikacjach zajął 9. miejsce, a wyścig ukończył mimo początkowych problemów na 8. pozycji. Przed nim zameldowali się Kevin Magnussen i Nico Hulkenberg. Jego zespołowy partner Antonio Giovinazzi uplasował się na 15. miejscu. Włoch na początku uszkodził bolid na odłamkach, a potem długo zwlekał ze zmianą opon.
Kimi Raikkonen: Był mały kłopot z chłodzeniem hamulców. Wpadła tam jedna ze zrywek, dlatego musieliśmy wykonać pit-stop wcześniej niż chcieliśmy. W moim przekonaniu w bolidzie drzemało dużo szybkości, ale na Albert Park wciąż jest trudno wyprzedzać. Łatwiej zbliżyć się do rywala, lecz wykonać manewr nadal tutaj niełatwo. Jestem zadowolony z tego, jak się jechało samochodem, ale generalnie gdybyśmy dopracowali parę rzeczy, moglibyśmy ugrać więcej. Jak na pierwszy weekend z zespołem, biorę ten rezultat. Nic nie zostało poważnie spi*****, więc przyjmujemy uzyskany wynik i spróbujemy przyspieszyć bolid na następny raz.