Chaos wynikający z agresywnych protestów zwolenników niepodległości Katalonii odbijają się także na przemyśle motoryzacyjnym. Fabryka SEAT-a w Martorell pod Barceloną została zamknięta od czwartkowego popołudnia do soboty włącznie.
Decyzja wynikała z braku możliwości skompletowania zmian pracowników, którzy nie byli w stanie dotrzeć do miejsca pracy. Wiele dróg, w tym także autostrad bywa czasowo nieprzejezdnych. W efekcie na linii montażowej zablokowano produkcję 3500 samochodów. Obowiązki kontynuowali jedynie pracownicy umysłowi, którzy w tych dniach działali zdalnie ze swoich domów.
Zatrzymania produkcji udało się uniknąć Nissanowi, który także w pobliżu wytwarza swoje samochody. Pracownicy fabryki japońskiego producenta szczęśliwie nie mieli tylu problemów komunikacyjnych.
Sytuacja w Hiszpanii uległa uspokojeniu w niedzielę, ale kwestie sporne pozostają nierozwiązane. Zatrzymano już 104 osoby, a wobec 28 z nich zastosowano tymczasowy areszt. Władze Hiszpanii zapowiadają bardzo surowe kary dla agresywnych manifestantów.
Kilka dni temu informowaliśmy o możliwych zakłóceniach Rajdu Katalonii (24-27 października). Organizatorzy zapewniają, że fala protestów nie powinna wpłynąć negatywnie na przeprowadzenie przedostatniej rundy WRC, której baza mieści się w Salou. Tegoroczna trasa omija stolicę półautonomicznego regionu Hiszpanii.