Spalił łącznie 11 aut, w końcu wpadł. Okazało się, że nie były to przypadkowe samochody

Spalił łącznie 11 aut, w końcu wpadł. Okazało się, że nie były to przypadkowe samochody

policja zwolniony

Podaj dalej

Policjanci w Zielonej Górze w końcu zdołali zatrzymać kierowcę, który przez ostatnie miesiące podpalał samochody w tym mieście. Pojazdy, które trawił ogień z czasem okazało się, że nie były przypadkowe. Po nitce do kłębka udało się w końcu poskładać wszystkie elementy.

policja radiowóz

W październiku ubiegłego roku na jednym z zielonogórskich osiedli spaleniu uległ samochód marki Volkswagen Jetta o wartości 15.000 zł. W lutym tego roku 2020 roku na innym osiedlu spłonęło aż pięć samochodów. Jak się okazało ogień został podłożony pod samochód Skoda Octavia, lecz w wyniku pożaru ucierpiały cztery inne samochody.

Miesiąc później podpalony został samochód Renault Clio, a płomienie sięgnęły między innymi Forda Mondeo którego wartość szacowana była na 100 tys. złotych. Łącznie straty wszystkich właścicieli pojazdów przekroczyły pół miliona złotych.

To nie żart. Przez kilka najbliższych tygodni możemy jeździć 30 km/h po mieście

Ostatnie zdarzenie zarejestrowane zostało przez pobliski monitoring. Nagranie nie było wyraźne, ale pomogło w rozwiązaniu zagadki samochodowego podpalacza z Zielonej Góry. Kluczem do zagadki okazał się fakt, że wszystkie trzy pojazdy pod którymi został podłożony ogień należały do pracowników jednej firmy.

Poszkodowanym pokazano monitoring i pokrzywdzeni rozpoznali po ubiorze i sposobie poruszania się mężczyznę, który… został z tej firmy zwolniony.

Mężczyznę zatrzymano w miejscu jego zamieszkania. Przeszukanie ujawniło również taki sam łatwopalny materiał, który posłużył do wzniecenia ognia pod podpalanymi samochodami. Mimo to 43-latek nie przyznaje się do winy.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News