Szefowie zespołów F1 mają za sobą kolejną wideokonferencję, w której jednym z głównych tematów było porozumienia w sprawie limitów budżetowych. Ross Brawn przekazał, że to w końcu udało się osiągnąć i teraz można patrzeć już nieco dalej w przyszłość.
Początkowo limit został ustalony na 175 milionów dolarów amerykańskich. Cięcia w F1 były nieuniknione, lecz gdy jedni chcieli niewielkie, inni wręcz przeciwnie. Koniec końców znaleziono rozwiązanie, które w mniejszym bądź większym stopniu satysfakcjonuje wszystkie zespoły.
Ross Brawn: Zaczęliśmy od 175 milionów. To była długa walka, by dam dojść, a z powodu kryzysu zejdziemy do 145 milionów dolarów. Dyskutujemy obecnie o tym, o ile jeszcze możemy zejść w następnych latach. Pierwotnie zakładaliśmy bardziej konkurencyjną stawkę. Obecnie sytuacja ekonomiczna Formuły 1 jest priorytetem i to liczy się tak samo dla dużych i małych ekip. Bardzo jasne stało się, że musimy ciąć koszty. Środek stawki będzie w lepszej sytuacji, jeśli chodzi o podział zysków. Osiągnęliśmy balans w każdym wymiarze – zredukowaliśmy wydatki i zmniejszyliśmy różnice w dystrybucji pieniędzy. Dobry zespół środka stawki powinien być w stanie zdobyć podium, może wygrać, a także zarobić.
F1 teraz czeka na start sezonu
Kolejne miesiące, a zwłaszcza sezony pokażą jak ta zmiana wpłynie faktycznie na rywalizację. Dla fanów Formuły 1 najważniejsze pozostaje to, aby zespoły oraz kierowcy dostarczali jak najwięcej emocji w trakcie weekendu wyścigowego.
Jak na razie pozostaje jedynie czekać na to, czy faktycznie uda się rozegrać tegoroczny sezon. Wedle planów jego początek ma nastąpić na początku lipca, ale wiele wciąż zależy od sytuacji pandemii koronawirusa.
Russell: Nie mogę znaleźć się w gronie tych kierowców, gdy wróci sezon