SOP kilka dni temu po raz kolejny spowodował kolizję. Tym razem faktycznie był to drobny incydent. Natomiast pierwszy raz spotykamy się z taką karą dla sprawcy. W sumie o karze nawet ciężko tu mówić.
Zdarzenie miało miejsce między Świnoujściem a Białogardem (Zachodniopomorskie). Doszło do niego w środę ok. godz. 14. Rządowa limuzyna w trakcie manewru wyprzedzania zahaczyła o lusterko jednego z pojazdów. Rzecznik SOP Bogusław Piórkowski powiedział, że w incydencie nikt nie ucierpiał, a w samochodzie jadącym w kolumnie uprzywilejowanej „nie było osoby ochranianej„.
Obowiązkowe starty w KJS-ach dla kierowców SOP? Dramatycznie niski poziom
Szkoda może faktycznie była mała, ale jednak w świetle prawa to kolizja. Zazwyczaj w takich przypadkach sprawca zdarzenia zostaje ukarany mandatem. Co ciekawe, jak poinformowała policjantka, mężczyzna, który prowadził rządową limuzynę, został tylko pouczony! Sami przeczytajcie, co na ten temat mówi art. 86 kw.
Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
Czyli podlega, czy nie podlega? Wygląda na to, że kierowcy najważniejszych osób w naszym państwie cieszą się szczególnymi przywilejami. Do tego stopnia, że nawet nie muszą odpowiadać za swoje czyny. Teraz z niecierpliwością czekamy, aż taki sam precedens spotka któregoś z szarych obywateli. W końcu żyjemy w państwie prawa, prawda?
Źródło: Interia