Fotoradary w Polsce robią coraz więcej zdjęć. W ubiegłym roku było ich dwa razy więcej niż przed dwoma laty. Co ciekawe, mandaty otrzymuje zaledwie nieco ponad 40% sfotografowanych kierowców.
Wygląda na to, że skuteczność karania CANARD jest coraz gorsza. Portal brd24.pl opublikował interesujące dane. Wynika z nich, że mimo odnotowanego w ubiegłym roku wzrostu liczby wychwyconych przez fotoradary naruszeń przepisów o 292 tys. (30 proc.) w porównaniu do roku 2017, skuteczność realnego wymierzania kar spadła do 43,2 proc. (z 55,8 proc. rok wcześniej).
Obecnie na polskich trasach znajdują się 432 stacjonarne fotoradary, 30 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości, 20 rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle oraz 29 mobilnych urządzeń rejestrujących zainstalowanych w pojazdach GITD. Wszystkie te urządzenia należą do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
42-latek kupił sobie prawo jazdy, bo nie potrafił zdać państwowego egzaminu
Warto dodać, że ponad 210 tys. zarejestrowanych przez fotoradary wykroczeń zaliczyły samochody na zagranicznych rejestracjach. W porównaniu z rokiem 2016 to wzrost o 22,6 proc. Polski system jest na tyle kulawy, że obcokrajowy pozostają u nas bezkarni. Niestety tak to nie działa w drugą stronę. Nasi rodacy często otrzymują mandaty za zdjęcia wykonane przez zagraniczne urządzenia. Czyli da się.