Pijany Durczok i reklama alkomatów skłoniły nas do kilku głębszych... przemyśleń

Pijany Durczok i reklama alkomatów skłoniły nas do kilku głębszych... przemyśleń

kamildurczok

Podaj dalej

Facebook mnie podsłuchuje i w niczym mi to nie pomaga

Wracając do alkomatów – połowie naszej redakcji wyświetliła się ta sama reklama, więc mało prawdopodobne, żeby była to reklama z cyklu tych „śledzących”… prawda?

Zresztą, jak by nie było, wpływ technologii na nasze życie jest dzisiaj ogromny. Reklamy dopasowują się niemal do naszych myśli. Choć Facebook się wypiera, wielu internautów twierdzi, że zainstalowana w naszych smartfonach aplikacja Marka Zuckerbera regularnie nas podsłuchuje, by potem dopasowywać reklamy pod to, co mówiliśmy. I być może faktycznie to prawda, choć system na pewno nie jest doskonały: od miesiąca gadam o poduszkach silnika do Hondy Civic i jakoś żadnej do sprzedania jeszcze nie znalazłem.

Ale niewinne reklamy to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Chińczycy pracują nad samochodem, który będzie nam dopasowywał do naszych preferencji restauracje mijane po drodze. A później te i inne zebrane o nas informacje zapewne prześle na chińskie serwery.

Dzisiaj wszystko musi być „smart”, dopasowane i spersonalizowane pod każdym względem do potrzeb użytkownika. I musi wyręczać leniwego człowieka, tak jak BMW X6 przez większość drogi wyręczało Kamila Durczoka.

Czy to już czas na pojazdy autonomiczne?

Pytanie z cyklu socjologicznych przemyśleń: czy wprowadzenie pojazdów autonomicznych zwiększy bezpieczeństwo na drogach, czy spowoduje, że jeszcze więcej pijanych kierowców wyjedzie na ulice? A może spopularyzuje uprawianie seksu na autopilocie? 

Kiedy doczekamy się samochodów autonomicznych?

W sieci można natknąć się na analizy, według których BMW X6 Kamila Durczoka było pojazdem niemal w pełni zautomatyzowanym. Mówiąc inaczej, fotele grzejące tyłek podczas jazdy to zaledwie mały promil (hehe) gadżetów, które skrywa fura za minimum 350 tys. zł.

Mówimy tutaj o nowoczesnych rozwiązaniach asystujących kierowcy: aktywnym regulatorze prędkości, systemie zapobiegającym zjeżdżaniu z pasa ruchu, systemie ostrzegania przed wtargnięciem pieszego… Tego typu samochód to nie Polonez Caro bez wspomagania kierownicy, ale inteligentna maszyna, która odwala połowę roboty za kierowcę. No właśnie, tylko połowę.

Kierowca nie jest już potrzebny?

Inteligentne BMW pozwoliło dojechać dziennikarzowi znad morza do Piotrkowa Trybunalskiego. Po przejechaniu 370 km inteligentny system BMW w końcu „wyłożył się” na remontowanej drodze. W momencie, gdy powinien interweniować refleks kierowcy, odurzony alkoholem umysł nie zdążył zareagować.

Czy gdyby pojazd był w pełni autonomiczny, to dziennikarz dojechałby na miejsce bezpiecznie? A może gdyby pojazd w ogóle nie był zautomatyzowany, to pijany kierowca nie wsiadłby do niego w pierwszej kolejności? Pytanie pozostawiam otwarte.

Po tym raporcie nie ma wątpliwości. System poboru opłat na autostradach do zaorania

Strony:

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News