Pewien mieszkaniec Kaszub poinformował o nieprzyjęciu mandatu od policji za przekroczenie dozwolonej prędkości. Zdaniem mężczyzny powinien zostać potraktowany przez mundurowych tak samo, jak kierowca ministra Joachima Brudzińskiego.
Kierowca rządowej limuzyny, w której przebywał minister Joachim Brudzinski jechał z prędkością 98 km/h na terenie gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h. Mandatu jednak nie otrzymał a wyłącznie pouczenie.
Sprawę opisał w mediach społecznościowych bagatelizującym tonem sam minister Brudziński: – W drodze do Opola na odprawę służb mundurowych mój kierowca na terenie powiatu kluczborskiego miał „odrobinę” za ciężką nogę – chwalił się polityk PiS.
Na opisane wyżej zdarzenie postanowił się powołać dzisiaj na drodze mieszkaniec Kaszub, który został zatrzymany przez policję.
Chwilę temu zatrzymała mnie policja.Przekroczyłem dozwolną prędkość o 17km/h,fakt bezsporny. Grzecznie poprosiłem o upomnienie,przywołując casus ministra i obiecując, że więcej tak nie zrobię.Policjant jednak chciał mi wręczyć mandat, odmówiłem,zdecydowałem się na proces sądowy:)
— Tomasz Wiejski (@Tomasz_z_Akwinu) 20 marca 2019
Tak, poważnie. Jestem ciekaw, jak to się skończy. Zostawię sądowi ocenę. Wniosę oczywiście o przeprowadzenie dowodu z notatki policyjnej uzasadniającej udzielenie upomnienia kierowcy z SOP. W końcu 48km/h, to troszkę więcej niż 17km/h. Więc czemu mandat, a nie upomnienie?
— Tomasz Wiejski (@Tomasz_z_Akwinu) 20 marca 2019
W końcu wszyscy w pis państwie mają być równi wobec prawa. Tym bardziej ja, szaraczek ze wsi.
— Tomasz Wiejski (@Tomasz_z_Akwinu) 20 marca 2019
Niestety na nic się to zdało i finał przekroczenia dopuszczalnej predkości będzie mieć miejsce w sądzie.
źródło: polityczek.pl