Kradzież Forda Fiesty R5 Jarka Kołtuna i Irka Pleskota przypomniała mi o dwóch charakterystycznych cechach Polaków. Po pierwsze potrafimy się jednoczyć. Po drugie uwielbiamy szukać dziury w całym. Ten tekst powstał także po to, aby zamknąć usta tej drugiej grupie.
Zaangażowanie środowiska rajdowego w poszukiwania Fiesty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Informacja o kradzieży rozeszła się po Polsce błyskawicznie. Co więcej, do akcji przyłączyło się mnóstwo osób, które z tym sportem nie mają zbyt wiele wspólnego! Włączyła się też w nią znana restauratorka Magda Gessler, która zachęcała na swoim Facebook’owym profilu do kolejnych udostępnień naszego posta. To pokazuje, jak ogromną siłę ma internet i jak wiele pozytywnego może przynieść, gdy jest wykorzystywany w odpowiedni sposób.
Niestety jak to zwykle bywa, wśród rzeszy ludzi niosących pomoc, znajdują się osoby, które szukają drugiego dna. Bardzo krótko po tym, jak przeczytałem informację o kradzieży, trafiłem na komentarze sugerujące, że akcja jest celowym zagraniem zespołu. Rzekomo ekipa C-Rally chciała, aby samochód skradziono, żeby otrzymać odszkodowanie z AC. Co o tym sądzę, napisałem już na swoim profilu, ale tutaj chcę pokazać, dlaczego takie myślenie jest po prostu bezsensowne.
Ubezpieczenia AC w rajdach
Niestety, w godzinach wieczornych nie udało mi się skontaktować z firmą Rożek Brokers Group zajmującą się ubezpieczeniami samochodów rajdowych. Tym bardziej, że jak wynika z nieoficjalnych źródeł, jest to firma, która ma aktualnie wyłączność na tego rodzaju ubezpieczenia w Polsce. Przyjrzyjmy się zatem formularzowi, który dostępny jest na ich stronie.
Jak widzimy w zakresie ubezpieczenia mamy dostępne dwa warianty:
- Uszkodzenie wskutek wypadku i/ lub ochrona w przypadku pożaru
- Nadwyżkowe ubezpieczenie dla szkód spowodowanych pożarem
Ludzie często błędnie sądzą, że ubezpieczenie Autocasco automatycznie zawiera w sobie ochronę od kradzieży. W rzeczywistości ryzyko kradzieży jest rozszerzeniem AC. Powyższy formularz, który przygotowany jest dla osób poszukujących ochrony dla swojej rajdówki nawet takiego ryzyka nie zawiera. Dostępne są za to rozszerzenia związane z awarią samochodu.
Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest oczywista. Fabryczne samochody rajdowe nie mają żadnych zabezpieczeń przeciwkradzieżowych, które wymagane są przy standardowym AC. Poza tym zainteresowanie tego rodzaju zakresem ubezpieczenia jest zerowe. Dosłownie. I w sumie nie ma w tym nic dziwnego. Ile znacie przypadków kradzieży rajdówek w ostatnich powiedzmy dziesięciu latach? No właśnie. A teraz jeszcze dodajmy do tego cenę ubezpieczenia.
Zaporowe stawki
Rozmawiałem z Przemysławem Gwioździkiem ze stajni GO+Cars. Szczerze przyznał, że nawet gdy ubezpieczali swoje samochody rajdowe, to nigdy nie miały one ochrony w zakresie kradzieży. Dodał jeszcze, że obecnie niewiele osób wykupuje AC, chociażby od zdarzeń losowych. Powodem są bardzo wysokie ceny takich ubezpieczeń.
Koszt ubezpieczenia wyłącznie od zdarzeń losowych i tylko w trakcie rajdów (z wyłączeniem testów) potrafi sięgać 1/4 wartości samochodu na rok, a czasem nawet więcej. A teraz pomyślmy, że stawka za dodatkowe ryzyko kradzieżowe będzie jeszcze wyższa. Kogo w Polsce stać na taki luksus?
Zasięgnąłem także języka u Mariusza (nazwisko celowo utajnione), który jest kierowcą rajdowym i jednocześnie pracownikiem jednego z wiodących towarzystw ubezpieczeniowych. Przyznał, że technicznie, po bardzo skrupulatnej analizie klienta, firma może wyrazić zgodę na ubezpieczenie rajdówki od AC z rozszerzeniem o kradzież. Proces ten jest jednak niezwykle skomplikowany i trudny w finalizacji. Towarzystwo bowiem upewnia się na wszystkie możliwe sposoby, że klient nie ma możliwości wyłudzenia odszkodowania. Mariusz podał również przykład Mitsubishi w specyfikacji R4, które ubezpieczał ponad 3 lata temu. Wtedy składka za samochód o wartości 200 000 zł netto wyniosła 50 000 zł na rok bez rozszerzenia o kradzież.
Skradziona Fiesta R5 zespołu C-Rally
Szef zespołu C-Rally, Krzysztof Oborski nie chce na razie ujawniać szczegółów na temat ubezpieczenia samochodu i innych informacji związanych ze sprawą. Jak sam tłumaczy, nie wie, co może zaszkodzić, a co pomóc w prowadzonym dochodzeniu. Udało mi się jednak ustalić, że Fiesta R5 o numerze rejestracyjnym TK 8955L miała ubezpieczenie AC od zdarzeń losowych. Samochód podobno jest w leasingu, a takiej ochrony wymaga umowa leasingowa. Niestety na razie nie mamy dokładniejszych informacji.
Oborski jednak odniósł się do komentarzy mówiących o tym, że sami upozorowali kradzież samochodu. –To są bzdury. To jest nasze narzędzie pracy, tak więc mówienie jakichś bzdur, że nam to jest na rękę, to jest kupa śmiechu. Ludzie są idiotami. – Myślę, że to najlepsze podsumowanie tego typu komentarzy w internecie.
Poszukiwania nadal trwają!
Jeśli ktokolwiek wie cokolwiek na temat tego zdarzenia, proszony jest o kontakt telefoniczny z Irkiem Pleskotem: 792 377 017. Za wskazanie miejsca, w którym znajduje się samochód czeka nagroda w wysokości aż 20 000 zł.