Kilka dni temu wspominaliśmy ikonę Formuły 1, Ayrtona Sennę. Genialnego Brazylijczyka nie ma z nami już 25 lat. Spośród jego wielu wyścigowych talentów rzadko wspomina się jednak o tych… rajdowych.
Senna zapewne nigdy nie wsiadłby do samochodu rajdowego, gdyby nie inicjatywa nieżyjącego już brytyjskiego dziennikarza Russella Bulgina z magazynu Cars and Car Conversions. To właśnie on w 1986 r. (zanim Senna został mistrzem świata) zorganizował testy dla Brazylijczyka w kilku samochodach rajdowych.
Samouk z Sao Paulo
Wśród maszyn podstawionych do walijskich lasów był m.in. „potwór” grupy B, MG Metro 6R4. W menu znalazły się także Ford Sierra RS Cosworth, Ford Escort 4WD (z silnikiem 3,4 litra), Vauxhall Nova (u nas znany jako Opel Corsa) i Volkswagen Golf GTI. Ówczesny kierowca Lotusa w F1 miał zatem możliwość sprawdzenia się w różnych rodzajach napędów.
– Nie wiem nic o rajdach – mówił wtedy Senna. – Widziałem zdjęcia w gazetach, czasem oglądałem w telewizji. Celowo nie słuchałem nikogo o tym jak jeździć w rajdach. Chciałem to odkryć na własnej skórze.
Pozdrawia pierwszy zakręt
26-latek na początku wsiadł do tylnonapędowej Sierry i wypadł na pierwszym zakręcie. – To była niespodzianka, bo wszedłem w pierwszy zakręt dokładnie tak jak normalnym samochodem i to było głupie – przyznał Senna. – Teraz rozumiem czemu trzeba złożyć auto bokiem i wykorzystać trochę trakcji, aby samochód wgryzał się w nawierzchnię – zauważył.
Wtedy jeszcze zwycięzca tylko czterech grand prix F1 wysłuchał kilku wskazówek od Phila Collinsa (trenera rajdowego i właściciela podstawionej Sierry) i powrócił na szutrowy odcinek. Podobno w dalszej części dnia jego przejazdy zrobiły duże wrażenie na obserwatorach. Tamten dzień pozwolił Brazylijczykowi na docenienie rzemiosła rajdowego.
Ayrton Senna: Rajdy są trudne, ponieważ jest tu więcej emocji, tak sądzę. To dużo bardziej ekscytujące niż samochód Formuły 1. Tutaj nie masz maksymalnych prędkości, ale masz niesamowite przyspieszenie. W F1 masz ciągłe „go-go-go-go-go-go!” po czym zwalniasz. Tutaj zbliżasz się do limitu i odpuszczasz, znowu na szczyt i w dół. To zupełnie inne podejście.
Najlepszy dzień w Anglii
Mimo ekscytującego doświadczenia, Senna wykluczył wtedy przerzucenie się na rajdy. – Nie sądzę – odparł na sugestię spróbowania się w prawdziwej rajdowej rywalizacji. – Podczas procesu nauki trzeba podjąć najwyższe ryzyko. W rajdach ryzyko jest duże, zdecydowanie zbyt duże. Podjąłem już wystarczająco dużo ryzyka w F1, aby być tu, gdzie jestem.
Po testach Ayrton Senna stwierdził bez skrupułów, że był to jego najlepszy dzień w życiu, jaki spędził w Anglii. Trudno się dziwić.