Pandemia koronawirusa sprawiła, że wielu konsumentów unika sklepów stacjonarnych, a częściej zamawia przez internet. Nagle okazało się, że firmom brakuje kierowców, którzy mogliby dostarczyć towar.
Najlepszym przykładem tego jest firma Tesco, która już od lat oferuje klientom dostawę do domu. Obecnie terminy najbliższych możliwych dostaw są tak obsadzone, że niemożliwością jest odebranie zamówienia przed Wielkanocą (12 kwietnia 2020 r.).
Koronawirus jest w pewnym sensie drugim oddechem dla brytyjskiej sieci, która zaczęła pozbywać się swoich sklepów z Polski. Zarówno w naszym kraju, jak i na wyspach, Tesco chętnie zatrudnia kierowców, ponieważ nigdy wcześniej zainteresowanie dostawami do domu nie było tak duże.
We Wrocławiu i Szczecinie Tesco oferuje pełen etat na umowę o pracę i umowę-zlecenie. W Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Krakowie, Gdyni, Bielsku-Białej w grę wchodzi tylko „śmieciówka” lub (w zależności od miasta) pół etatu bądź pełny wymiar godzin. Dla wielu osób może być to deska ratunku, jeśli w wyniku koronawirusa dotychczasowe źródło dochodów zostało ucięte.
Niemcy w panice! Pilnie potrzebują polskich kierowców ciężarówek, aby nie doszło do paraliżu