Alfa Romeo kilkukrotnie miała okazję trafić pod skrzydła koncernu Volkswagena. Nieżyjący już Ferdinand Piech obiecał włoskiej marce rozkwit z silnikami Porsche, ale oferty zbywano. Teraz niemiecki gigant pozwala sobie na uszczypliwości z lichej sprzedaży sportowej marki z Turynu.
Co sprzedaje się lepiej niż Alfa Romeo?
Grupa Volkswagen ujawniła w tym tygodniu swoją strategię „New Auto”. Poruszono tam strategię poszczególnych marek, choć pominięto nieco Bugatti, połączone niedawno z Rimac’kiem. Ciekawie było, gdy szef koncernu VW, Herbert Diess opowiadał o marce Cupra. Przypomnijmy, że ten sportowy brand wydzielono 3 lata temu z SEAT-a. Niektórym wydawało się, że może to być strzał w kolano, ale okazało się zupełnie inaczej.
Podczas wspomnianej konferencji Herbert Diess zauważył, że Cupra już sprzedaje się lepiej niż Alfa Romeo. Jak na bardzo młody brand to znakomite informacje, choć trzeba pamiętać, że lepsze wyniki notuje nawet Lancia, oferując tylko miejskiego hatchbacka Ypsilon. Liczby Alfa Romeo nie powalają, mimo że obecnie sprzedawane modele Stelvio (SUV) i Giulia (sedan) są uznawane za designerskie dzieła sztuki. Klienci znacznie częściej wybierają jednak coś z portfolio Cupry (Formentor, Born, Leon, Ateca).
Czy to koniec Alfa Romeo?
Mimo kłopotów włoska marka ma jeszcze trochę czasu na przetrwanie pod skrzydłami koncernu Stellantis. Każda z 14 marek giganta, powstałego z połączenia PSA i FCA, ma czas do końca dekady, aby udowodnić swoją wartość. Bardzo ważnym momentem dla marki będzie 2024 r., gdy po raz pierwszy w historii zobaczymy w pełni elektryczną Alfę. Na połowę dekady prognozowane jest przesilenie na rynku motoryzacyjnym. Samochody elektryczne mają sprzedawać się lepiej od spalinowych, dlatego marki muszą jak najlepiej przygotować się na ten moment.