Powstały z połączenia PSA i FCA koncern Stellantis da szansę na przetrwanie wszystkim ze swoich 14 marek. Na dość odważny ruch zdecydowano się w przypadku marki Lancia, którą młodsze pokolenie może w ogóle nie kojarzyć. Legendarny włoski brand z wielkimi tradycjami w WRC stanie się teraz marką… premium.
Gdzie Lancia, a gdzie premium?
Kiedy Stellantis oficjalnie ogłosiło kto zajmuje kierownicze stanowiska, konkretnym markom przydzielono odpowiednie segmenty. W grupie premium znalazły się Alfa Romeo, DS oraz nieoczekiwanie Lancia. Luca Napolitano jako dyrektor generalny ma wpoprowadzić markę do rywalizacji o klienta biznesowego, który kojarzony jest częściej z BMW czy Mercedesem.
Na razie wydaje się to abstrakcją, zwłaszcza że na rynku Lancia ma 1 (słownie jeden!) model Ypsilon. Także zdjęcia szpiegowskie liftingowej wersji (powyżej) nie napawają optymizmem. Choć dziś marka nie ma w sobie rajdowego pazura ani blichtru, to ostatnio i tak sprzedawała się lepiej niż wiele modeli Alfy Romeo. Teraz jednak włoskie brandy trafiły do koncernu kierowanego przez Carlosa Tavaresa, który wie jak wyprowadzać marki na finansową prostą.
Dajmy szansę
Gdyby nie postać wspomnianego Tavaresa i dostępu do technologii skupionych w Stellantis, można by było tylko pukać się w czoło. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby za jakiś czas Lancia naprawdę objawiła się jako atrakcyjna alternatywa w segmencie premium. Współdzielenie nowoczesnej platformy i fantazja designerska mogą zdziałać prawdziwe cuda. Lancia nie zbliża się zatem do swojego końca, choć nową dekadę można określić dla niej nowym początkiem.