Jeżeli wejdziecie na mapę umieszczoną na stronie internetowej Tesli, możecie dostrzec, że Polska znacząco odstaje od krajów Europy Zachodniej. Czy jest to powód do zmartwień?
To sprawa złożona. Chodzi o gęstość czerwonych i szarych punktów, która jest wyraźnie duża po zachodniej części Starego Kontynentu. Owe punkty oznaczają salony, serwisy, superładowarki (czerwone) oraz pozostałe punkty ładowania (szare).
Czy to coś może oznaczać?
Łatwo wysnuć wniosek, że elektromobilność jeszcze długo nie zrobi kariery nad Wisłą. W końcu większy rozmach mają nawet duże mniejsze od nas Czechy. W Niemczech, Austrii czy Szwajcarii o superładowarki Tesli zaraz będzie można się potknąć co zakręt. Tam wkrótce zniknie argument, że infrastruktura do ładowania jest zbyt mała. Warto przypomnieć, że mowa tu tylko o urządzeniach dla imperium Elona Muska.
Czy Polska powinna ignorować elektromobilną transformację? Niekoniecznie. Jeśli nasz kraj będzie odstawać infrastrukturą, może się to kiedyś odbić niekorzystnie, np. dla transportu ciężarowego. Niebawem może się okazać, że spalinowe tiry nie wjadą na poszczególne szlaki tranzytowe, bo te zostaną przeznaczone dla ciężarówek zeroemisyjnych. Analogicznie będzie to mogło ograniczyć pewne możliwości transportu do lub przez nasz kraj.
Dlaczego Polska jest w tyle?
To nie jest tylko efekt społecznej niechęci do samochodów elektrycznych czy niedbałości o klimat. Istotne jest też to, skąd pochodzi u nas prąd. Energetyka oparta na węglu niejako wyklucza mały ślad węglowy. Zwiększenie liczby ładowarek i samochodów elektrycznych wiązałoby się z jeszcze większą emisją przez kopalnie. Motywowana ekologią przesiadka na auto elektryczne mogłaby być nieco złudna.
Prędzej czy później auta elektryczne powinny zacząć mieć większy udział na polskim rynku. Jednak pod tym względem jesteśmy już w pozycji, gdzie musimy gonić zachód Europy. Technologia aut elektrycznych jest wciąż daleka od ideału, ale nie oferując żadnej alternatywy, ciężko będzie nie pozostać odszczepieńcem. Cała nadzieja w nieustannych pracach nad uczynieniem silników Diesla i benzynowych zeroemisyjnymi, bo paradoksalnie jest to możliwe.
Sensacja! Silniki Diesla będą zeroemisyjne dzięki nowatorskiej technologii. Inwestuje w nią BMW