Naukowiec z NASA ma pomysł na rewolucję w motoryzacji. Takie rozwiązania od lat wykorzystuje się w kosmosie

Naukowiec z NASA ma pomysł na rewolucję w motoryzacji. Takie rozwiązania od lat wykorzystuje się w kosmosie

Samochód elektryczny będzie ładował się w trakcie jazdy

Podaj dalej

Obecna dekada będzie okresem wielu przełomów motoryzacyjnych. Najbardziej rozpoznawalnym symbolem będzie przejęcie dominującej roli samochodów elektrycznych. Te posiadają jednak wciąż wielu sceptyków, głównie z racji krótkich zasięgów i sposobów ładowania. Pomysł na rozwiązanie tego problemu ma były naukowiec NASA.

Niby nic nowego

Khurram Afridi swego czasu pracował w Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA. Już tam opracowywał badania, które dziś mogą zrewolucjonizować motoryzację. Mowa o nowej technologii, dzięki której samochody elektryczne mogłyby ładować się w trakcie jazdy. Zlikwidowałoby to problem nierozwiniętych sieci ładowarek czy uniezależniło od przewodów oraz różnego rodzaju wtyczek. W praktyce oznaczałoby to także możliwość stosowania mniejszych baterii, co uczyniłoby elektryki tańszymi i bardziej przyjaznymi dla środowiska.

Smartdrogi Electreon
fot. Electreon

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

W zasadzie naukowcy już od dawna wiedzą jak ładować prądem bezprzewodowo. Dziś w wielu samochodach można tak uzupełnić energię w telefonie. W przypadku ładowania pojazdu w trakcie jazdy sprawa jest już bardziej złożona. Wymaga to bowiem specjalnej instalacji pod nawierzchnią, która wytworzy pole magnetyczne. Problem w tym, że taki system, pomijając koszty, zużywa więcej energii niż oddaje. Pierwsze prototypy takich dróg były już testowane w latach 80′ w Kalifornii i są rozwijane do dziś jako tzw. smartdrogi.

NASA wykorzystuje to od lat

Pomysł prof. Afridiego opiera się jednak na czym innym. W jego wizji także trzeba zainstalować płyty pod asfaltem, ale nie do wytwarzania pola elektromagnetycznego. Naukowiec woli wykorzystać pole elektryczne o wysokiej częstotliwości. Badania nad wysokimi częstotliwościami od lat są konikiem naukowca, bowiem zajmował się nimi jeszcze w czasach pracy dla NASA. To zresztą dzięki ich wykorzystaniu wciąż możliwa jest komunikacja z sondą Voyager 1, znajdującej się poza Układem Słonecznym.

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

W tym przypadku technologia ma pomóc w przekazaniu dużej ilości energii na bardzo krótkim dystansie. Zespół badawczy opracował rozwiązanie, które umożliwia ładowanie samochodu elektrycznego o prześwicie do 18 cm podczas jazdy. Przykładowo Nissan Leaf może uzupełnić tą metodą energię w ciągu 4-5 godzin (cały czas ją zużywając). Wystarczy, że płyty będą położone co kilka metrów pod nawierzchnią, aby zapewnić stały powiew energii. Jednak wykorzystanie takiej technologii jest możliwe tylko w sytuacji, gdy producenci aut zaczęliby montować osprzęt do pozyskiwania energii z pola o wysokiej częstotliwości.

Kiedy zobaczymy to w rzeczywistości?

Cały projekt wydaje się dosyć ciekawy, ale w jego szybkim przyswojeniu może przeszkodzić szeroka liczba zależności „jeśli”. Trzeba bowiem znaleźć budżet na przebudowę dróg oraz dogadać się z producentami. To się zapewne szybko nie stanie, ale dobrze widzieć, że naukowcy nie ustają w wysiłkach nad opracowaniem przełomowych rozwiązań. Zapewne gdyby nie ponaglenie z powodu zmian klimatu, technologie aut elektrycznych mogłyby zostać lepiej dopracowane. W obecnej sytuacji, gdy tylko coś wejdzie do produkcji, okazuje się być za chwilę przestarzałe. Tempo rozwoju elektromobilności jest bowiem niezwykle szybkie.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News