Wczoraj Unia Europejska przyjęła pakiet propozycji energetyczno-klimatycznych „Fit for 55”, zakładających definitywne odejście od silników Diesla i benzynowych od 1 stycznia 2035 r. Harmonogram redukcji emisji CO2 dla branży samochodowej jest jednak tak rygorystyczny, że silniki spalinowe mogą zacząć być wycofywane już za kilka lat. Stowarzyszenia producentów i dostawców nie zostawiają suchej nitki na pomysłach Komisji Europejskiej.
Silniki Diesla znikną dużo szybciej
Odejście od silników Diesla będzie potężnym ciosem dla branży samochodowej. Wiele fabryk będzie musiała zwalniać setki ludzi, ponieważ zbudowanie aut elektrycznych nie będzie wymagać tylu rąk do pracy. Już sam silnik spalinowy ma nieporównywalnie więcej części niż elektryczny, co w przypadku wielu poddostawców oznacza śmierć. Od 2035 r. nie będzie można sprzedawać nawet hybryd. Komisja Europejska postawiła sprawę jasno – paliwa kopalne muszą zniknąć z sektora transportowego, którego emisje stale rosną zamiast maleć.
#FitFor55: EU auto industry’s initial reaction to Europe’s #climate plans
💬 "The proposed #CO2 target for #cars of 55% by 2030 will be very challenging, and certainly requires corresponding binding #AFID targets."
PRESS RELEASE: https://t.co/EBoYS3VM65#RoadToCarbonNeutrality pic.twitter.com/SHWCTqAZqy
— ACEA (@ACEA_auto) July 14, 2021
Dyrektor generalny koncernu BMW oraz stowarzyszenia producentów ACEA, Oliver Zipse uważa, że zakaz jednej technologii nie jest racjonalnym krokiem naprzód. „Wzywamy wszystkie instytucje UE do skupienia się na innowacjach, zamiast nakazywania lub skutecznego zakazywania określonej technologii” – ogłosił szef ACEA. Zdaniem Zipse nawet cel na 2030 r. (redukcja emisji nie o 37,5 proc. a o 55 proc. względem 2021 r.) „jest po prostu niewykonalny”. Do końca dekady na rynku przetrwają tylko hybrydy, a to oznacza, że za kilka lat definitywnie upadną silniki Diesla. Jednostki wysokoprężne nie są już rozwijane przez koncerny oraz są rzadko łączone z silnikiem elektrycznym.
Branża nie ma litości
Propozycji Komisji Europejskiej nie może przeboleć także wpływowe, niemiecki stowarzyszenie VDA. „Jest to antyinnowacje i stanowi przeciwieństwo otwartości na technologię. Ogranicza również wolność wyboru konsumentów” – grzmiał szef VDA, Hildegard Mueller. W jego ocenie wpływ na miejsca pracy w tym sektorze będzie znaczny, a Komisja Europejska nie dokonała żadnej oceny społecznych konsekwencji swoich planów.
🔴Renewable fuels and electricity make transport climate neutral, not a ban on technology | Europe stands to give up on a strategic technology, risking both jobs and competitiveness. 📰PRESS RELEASE: https://t.co/TGeUBDn659 #manysolutions #electricisonlyONE pic.twitter.com/TK7CzarFtG
— CLEPA (@CLEPA_eu) July 14, 2021
Europejskie stowarzyszenie dostawców CLEPA stwierdziło, że zakaz do 2035 r. nie jest „najskuteczniejszym ani najbardziej wydajnym sposobem na neutralny dla klimatu transport” w UE. „Może nawet nas tam nie zaprowadzi” – powiedziała w oświadczeniu sekretarz generalna CLEPA, Sigrid de Vries. Zaznaczyła jednocześnie, że silniki spalinowe są neutralne dla klimatu, gdy działają na zrównoważonych paliwach odnawialnych. Z kolei pojazdy akumulatorowe są neutralne dla klimatu, gdy są ładowane odnawialną energią elektryczną. „Priorytetem powinny być paliwa odnawialne i elektryczność, a nie zakaz technologii” – stwierdziła de Vries.
Co na to sami producenci?
Daimler, czyli właściciel marki Mercedes-Benz, rekomendował KE, aby ta pozwoliła na dalsze innowacje silników Diesla. Tak się jednak nie stało i szef działu rozwoju Daimlera, Markus Schaefer uznał proponowane cele za „bardzo, bardzo ambitne”. „To nie jest nierealne, ale będzie wymagało poważnej restrukturyzacji społeczeństwa” – powiedział Schaefer dla Automobilwoche, odnosząc się do wciąż małego zainteresowania autami elektrycznymi. Zapowiadaną obowiązkową rozbudowę sieci ładowania (na głównych autostradach Unii Europejskiej) porównał do 12 prac Heraklesa. W sumie jest to dosyć trafne, bowiem obecną rewolucję elektryczną można uznać za trudną do wdrożenia, a jednocześnie stanowiącą karę (za nadmierną emisję – transport w UE odpowiada za 12 proc.).
#FitFor55 is the chance to overcome EU bureaucracy for the bigger need & reestablish Europe as global role model. Correct @TimmermansEU, the goal of climate neutrality is non-negotiable. All hands on! @VWGroup is ready, I urge all member states to also support this package.
— Herbert Diess (@Herbert_Diess) July 14, 2021
Jednak wśród producentów samochodów nie ma takiej jednomyślności. Oczywiście zmianami zachwycone są koncerny, które już wiele zainwestowały w elektryfikację jak Volkswagen. „Cel neutralności klimatycznej nie podlega negocjacjom. Wszystkie ręce na pokład! Volkswagen jest gotowy. Wzywam wszystkie państwa członkowskie do poparcia tego pakietu.” – napisał na Twitterze dyrektor generalny koncernu VW, Herbert Diess. W podobnym tonie wypowiada się Volvo, które ocenia, że 2035 r. to wystarczająco dużo czasu na „wycofanie technologii z przeszłości”. Jednocześnie szwedzka marka uważa, że taka polityka jest „konieczna, jeśli nasz przemysł ma wspierać UE w osiągnięciu neutralności klimatycznej do 2050 roku”.
Co dalej z zakazem Diesla i benzyny?
Sprawa odejścia od silników spalinowych w nowych samochodach w Europie wywołała wiele komentarzy. To jednak dopiero propozycje, a plan Komisji Europejskiej będzie wymagał zatwierdzenia przez państwa członkowskie i Parlament Europejski. Można się spodziewać, że będzie to duże wyzwanie negocjacyjne, bowiem pomysł krytykowały m.in. Francja i Niemcy. W najlepszym przypadku uchwalenie nowych przepisów może zająć nawet 2 lata. Jedno wydaje się być pewne, Unia Europejska już się nie cofnie i nie wycofa się z żadnego zapisu!