Utarło się, że do driftowania najłatwiej jest sprawić sobie tylnonapędowe BMW. Jednak poślizg kontrolowany sam się nie zrobi, o czym przekonał się jeden z gorszych amatorów tego manewru.

Nie mamy pewności, gdzie dokładnie nagrano poniższy film. Widać na nim czarne BMW oczekujące jak inne auta na zielone światło. Gdy to następuje poprzedzającego samochody grzecznie skręcają, a naturalnym jest używanie kierunkowskazu. Jednak nie dla kierowcy BMW.

Zobacz co zrobił

Prowadzący czarną „bawarę” w zasadzie nie zaskoczył tym, że nie potrafi włączyć kierunkowskazu podczas skrętu. Zdziwił za to jak bardzo można być beztalenciem w driftowaniu. Postanowił bowiem wykorzystać sekwencję zakrętów w lewo i w prawo do popisowego przejazdu z głośnym rykiem silnika i zarzucaniem tyłem.

Już przy pierwszym skręcie było widać, że kierowca BMW nie ma w ogóle pojęcia o poślizgu kontrolowanym. Tępo depnął ile fabryka dała, skręcił koła i myślał, że pojedzie bokiem. Zamiast tego wyszło żałosne płużenie przodem. Gdzieś tam na końcu tego pokracznego manewru udało mu się delikatnie zdestabilizować tył. Kolejny skręt również był sponsorowany przez podsterowność.

Jak driftować?

Jeśli nie mamy dobrego nauczyciela, ani nie jesteśmy w stanie sami tego wyćwiczyć w bezpiecznych warunkach (poza otwartym ruchem drogowym), warto poszukać szkół z doskonalenia techniki jazdy. Driftowanie to efektowna, ale i wymagająca precyzji zabawa, którą dla bezpieczeństwa swojego oraz innych lepiej robić dobrze.

Kluczem jest jednak najpierw skręcanie, a dopiero potem „gazowanie”. Gdy robimy to na odwrót, wychodzi tak jak na załączonym filmie, czyli bardzo źle. Oczywiście nigdy nie należy próbować tego na niezamkniętej ulicy. Na pokazanym przykładzie widać, że kierowcę niebezpiecznie wypluło na przeciwległy pas jezdni.

BMW nauczy cię driftować i kręcić bączki. Zobacz film o tym jak robić to dobrze