Administracja Donalda Trumpa przygotowuje się do rozpisania kontrowersyjnego przetargu na ostatnie chwile swojego urzędowania. Ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych zachęcił do składania ofert na dzierżawę terenów arktycznego rezerwatu przyrody, pod którym znajdują się bogate złoża ropy naftowej i gazu. Czy diesel i benzyna będą mieć nowe źródło? To nie takie proste.
Trump na pohybel ekologom
Rejestr Federalny opublikował dziś „wezwanie do zgłaszania kandydatur i komentarzy” do wydobycia „czarnego złota” na terenie 1,5 mln akrów wzdłuż wybrzeża Oceanu Arktycznego. To miejsce na Alasce jest domem dla niedźwiedzi polarnych, reniferów tundrowych (karibu) i wielu innych dzikich zwierząt. Jednak lokalna społeczność (gdzie zresztą Trump zdobył więcej głosów niż prezydent-elekt Joe Biden) oczekuje takiej decyzji. To dla nich szansa na nowe miejsca pracy i to dobrze płatnej.
Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że jest to przytyczek w nos ekologów, którzy próbowali odwodzić od głosowania na Trumpa. Jednocześnie stanowi to prztyczek w nos jego następcy, ponieważ Joe Biden ma zdecydowanie inne podejście do ochrony klimatu. Donald Trump jest zresztą hamulcowym radykalnego odejścia od emisji dwutlenku węgla i samochodów spalinowych. Nie ulega wątpliwości, że diesel i benzyna to paliwo także dla jego prywatnych interesów.
Diesel i benzyna nie popłyną z Alaski?
Jednak agencja Bloomberg zauważa, że ten ruch administracji Trumpa może okazać się tylko aktem rozpaczy. Nie jest jasne, ile firm naftowych miałoby apetyt na prowadzenie kosztownych operacji w odległej arktycznej dziczy. Taka decyzja jest ryzykowna w obliczu niskich cen ropy naftowej, ostrego sprzeciwu opinii publicznej i niepewności regulacyjnej. Główne banki amerykańskie zaprzysięgły, że nie będą finansować projektów wiertniczych w Arktyce i nie tylko. Każda nowa inwestycja związana z paliwami kopalnymi stoi pod znakiem zapytania.
Donald Trump zachowuje uprawnienia prezydenckie do 20 stycznia 2021 r. Jednak do tego czasu firmy naftowe mogą nie przebrnąć przez szereg procedur. Odwiert w rezerwacie przyrody wymaga pozwoleń ze względu na zanieczyszczenia powietrza, szkody dla zwierząt, zużycie wody itp. Jest niemal pewne, że administracja Joe Bidena zablokuje takie możliwości jak tylko będzie mogła.
Źródło: Bloomberg