Czytając ten tytuł większość z Was zapewne pomyślała sobie, że jest to tani chwyt i zwyczajny „clickbait”. Otóż nie, pociąg który za chwilę zobaczycie nie dość, że będzie najszybszy na świecie, to na dodatek zacznie regularnie kursować już w 2024 roku. Ale zacznijmy od początku.

Znowu ci Chińczycy…

To, że Chińczycy potrafią realizować projekty ekstremalne wiadomo nie od dziś. Jednym z nich jest chociażby autostrada, która powstała w miejscu, w którym nikt inny nie potrafiłby jej wybudować.

W tym przypadku również chodzi pośrednio o infrastrukturę, ale tym razem nie drogową, a kolejową. Chiny od dekad są globalnym potentatem w zakresie kolei ogromnych prędkości. Nic więc dziwnego, że tamtejsi inżynierowie postanowili skonstruować pociąg, który będzie wyznaczał nowe standardy w komunikacji szynowej. Aby jednak taka maszyna (za chwilę do niej przejdziemy) mogła powstać, niezbędne są pewne warunki środowiskowe, a dokładnie – konkretna rzeźba terenu, która musi być niemal idealnie płaska.

Wszystko dlatego, że zaprezentowany prototyp, który na liniach kolejowych pojawić ma się już 2024 roku, korzystać będzie ze specjalnego, innowacyjnego napędu. Na czym ma on polegać? Cóż, w ogólnym uproszczeniu – na całkowitej rezygnacji z kół. Pociąg poruszał będzie się dzięki napędowi magnetycznemu, który pozwoli utrzymać się maszynie w szynach, dzięki zastosowaniu ogromnych elektromagnesów. Jednak aby tak się stało, teren musi być płaski niczym stół – tak jak np. w prowincji Syczuan w Chinach.

Najszybszy na świecie (będzie)

No dobrze, wróćmy teraz do samego pociągu. Super Bullet Maglev – bo tak roboczo nazwany został prototyp, będzie według chińczyków najszybszym pociągiem na świecie. Odpowiedzialni za projekt inżynierowie są przekonani, że będzie on w stanie rozwinąć prędkość prawie 640 km/h.

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

Aby najlepiej zobrazować jak szybka będzie to maszyna, wystarczy wyobrazić sobie, że byłaby ona w stanie z Gdańska do Paryża dojechać w niespełna… dwie godziny. Bo tyle właśnie wystarczy, aby pokonać nią odległość między tymi miastami w linii prostej (1278 km).

Oczywiście teoretycznie, bo takie połączenie w dzisiejszych czasach jest absolutnie niemożliwe. Daje to jednak do myślenia, rozbudza zmysły i pozwala nam entuzjazmem patrzeć w świetlaną niewątpliwie przyszłość transportu publicznego na świecie.

źródło: komputerswiat.pl