Kanadyjczycy bardzo konsekwentnie egzekwują przestrzeganie przepisów, które rząd wprowadził aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa w kraju. Daje to bardzo dobre efekty, bowiem Kanada ma jeden z najniższych współczynników zachorowań na świecie.
Granica między USA i Kanadą jest zamknięta ze względu na ogólnoświatową pandemię COVID-19. Wyjątkowo mogą przekraczać ją obywatele USA, którzy podróżują na Alaskę. Władze USA i Kanady podjęły taką decyzję, ponieważ droga ze Stanów Zjednoczonych do i z Alaski prowadzi przez niezamieszkałe pustkowia, więc ryzyko zarażenia jest w zasadzie zerowe.
Warunek jest jeden – wszyscy kierowcy pokonujący ten odcinek zobligowani są, aby przejechać go jak najszybciej i jeśli jest to możliwe – bez zbędnego zatrzymywania się.
Chciał pozwiedzać
Pewien mieszkaniec Kentucky najwyraźniej o tym zapomniał. Mężczyzna wyruszył na wycieczkę i kilkukrotnie został zatrzymany przez królewską kanadyjską policję konną, ze względu na bezpodstawne postoje na terenie Kanady. Najwidoczniej chęć obcowania z dziką naturą Ameryki Północnej była silniejsza niż zdrowy rozsądek.
Jego samochód kolejny raz został zauważony przez policję na parkingu znajdującym się tuż przed tarasem widokowym w parku narodowym Banff w prowincji Alberta. Tym razem jednak nie skończyło się na ostrzeżeniach. Mężczyzna został zatrzymany a lokalna prokuratura zdecydowała o jego aresztowaniu.
Może dostać najwyższy mandat w historii
Nieodpowiedzialny kierowca będzie miał nad czym myśleć w areszcie. Za niezastosowanie się do tzw. „kwarantanny samochodowej” może grozić mu astronomiczna kara. Maksymalna grzywna za nieprzestrzeganie zasad „Quarantine Act” wynosi aż 750 tys. dolarów kanadyjskich. W przeliczeniu daje to około 2 143 500 zł. To nie wszystko – Amerykanin może też trafić do więzienia na pół roku.
źródło: moto.pl