Od czasu do czasu dochodzi do wypadków samochodowych, które po prostu nie mieszczą się w głowie. Na przykład Porsche, które najpierw wjechało na wysepkę rozdzielającą pasy ruchu, a następnie wzbiło się w powietrze i uderzyło w… drugie piętro znajdującego się przy drodze budynku, o którym pisaliśmy jakiś czas temu tutaj. To właśnie jedna z takich historii. Co tam się właściwie stało, wie tylko kierowca.
Gadżety – układ scalony poszukiwany! Kłopoty na rynku są widoczne!
Kierowca walczy o życie
Do tego zdarzenia doszło 4 kwietnia 2021 r. w miejscowości Hastings w Nowej Zelandii. Wiadomo tylko tyle, że kierowca białego sedana uciekał przed policją z prędkością około 170 km/h. Mężczyzna w pewnym momencie stracił kontrolę nad pojazdem, przebił płot i wjechał najprawdopodobniej na nasyp kolejowy, który zadziałał jak wyrzutnia.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
W efekcie tego jego samochód przeleciał kilkanaście metrów i wbił się w ustawione na sobie skrzyniopalety na jabłka. Kierowca został znaleziony nieprzytomny, ale żywy. Teraz przebywa w szpitalu w stanie krytycznym.