Chociaż z pewnością jest to uproszczony wniosek i nie zawsze będzie miał zastosowanie, powinien być wyjątkiem od reguły. Statystycznie zdaniem naukowców najgorszymi i najmniej rozważnymi za kółkiem są kierowcy…. no właśnie, jakich samochodów?

Tego arcyciekawego badania podjął się zespół badawczy z University of Nevada w Las Vegas. Po analizie bardzo ciekawego eksperymentu (o tym za chwilę) okazało się, że najgorszymi kierowcami są właściciele drogich samochodów. Jak się okazało, im droższy samochód, tym bardziej aroganckie zachowanie wobec otoczenia, które wynika m.in. z ignorowania pieszych stojących przed przejściami dla pieszych. Świadczą o tym wyniki wspomnianego wcześniej eksperymentu, w którym ochotnicy wielokrotnie przechodzili przez ulicę, rejestrując reakcje losowo wybranych kierowców.

Statystyki

W projekcie uczestniczyły cztery osoby – dwóch mężczyzn i dwie kobiety, o jasnej i ciemnej karnacji. Spośród łącznie 461 sytuacji na przejściu kierowcy:

• w 31% przypadków zatrzymywali się, kiedy widzieli przed pasami kobietę i mężczyznę o jasnej karnacji
• w 42% przypadków zatrzymywali się, kiedy widzieli przed pasami kobietę i mężczyznę o ciemnej karnacji
• w 24% przypadków zatrzymywali się, kiedy przed pasami stało dwóch mężczyzn
• w 66% przypadków zatrzymywali się, kiedy przed pasami stały dwie kobiety

Wniosek jest więc następujący – właściciele drogich samochodów chętniej zatrzymywali się, kiedy na przejście chciały wejść osoby o ciemniejszej karnacji oraz dwie kobiety. Chęć zaszpanowania drogą bryką przed paniami i osobami czarnoskórymi? Wszystko na to wskazuje. Ale to nie koniec.

Kolejnym ze wskaźników, który wpływał na chęć zatrzymania się, była cena samochodu. Jak się okazuje im jest ona wyższa, tym rzadziej kierowcy chcą się zatrzymać. Każdy tysiąc dolarów w górę oznacza spadek prawdopodobieństwa zatrzymania o 3%.

Czytaj też: Wyprzedzać radiowóz na ciągłej to już trzeba być psycholem. Ale zaraz, coś tu nie gra…? Ty też się pomylisz w odpowiedzi [WIDEO]

Czy coś w tym jest? Cóż, to musicie ocenić sami. W naszej ocenie nieuczciwie jest wrzucać wszystkich kierowców do jednego worka, a przeprowadzone badanie, to w dużej mierze również kwestia prawdopodobieństwa. Nigdy nie wiadomo przecież, czy właściciel Bentleya, którego być może spotkasz jutro na drodze, nie okaże się najuprzejmiejszym, najgrzeczniejszym, najlepszym i najbogatszym zarazem kierowcą na świecie.