Max Verstappen wygrał niedzielny wyścig o Grand Prix Brazylii. Ze zwycięstwa mógł się jednak nie cieszyć, gdyby zabrakło mu szczęścia w trakcie wyjazdu z alei serwisowej. Holender na 22. okrążeniu zjechał na swój pit-stop jako lider. Jednak gdy wyjeżdżał na końcu alei napotkał Roberta Kubicę, który chwilę wcześniej odwiedził mechaników Williamsa. Polak został wypuszczony w złym momencie i omal nie wjechał w kierowcę Red Bulla.
Verstappen zdołał jednak wyjść z opresji, choć omal nie przypłacił tego rozbiciem bolidu o ścianę. Na szczęście dla Kubicy i późniejszego triumfatora tego wyścigu, sytuacja zakończyła się wyłącznie chwilowymi nerwami. Dzięki wygranej Holender wskoczył na trzecie miejsce klasyfikacji generalnej, gdyż kierowcy Ferrari nie ukończyli wyścigu.
Max Verstappen: Utknąłem za samochodem Williamsa, a Lewis Hamilton zjechał na pit-stop okrążenie wcześniej i w ten sposób mnie wyprzedził. To nie było miłe. Później ja odbyłem pit-stop i nagle zobaczyłem jak Robert wyjeżdża. Prawie mnie uderzył. Bałem się, że wpakuje mnie w bandę. Było bardzo, bardzo blisko. Miałem to szczęście, że po moim wyjeździe z pit-lane Lewis utknął w środkowym sektorze tuż za Leclercem. Dlatego podkręciłem tempo i przed dwunastym zakrętem byłem już za nimi. Wykorzystałem strugę powietrza za ich samochodami, otworzyłem DRS. Pełna moc mojego silnika pozwoliła mi wyprzedzić Hamiltona.
Przed nami już tylko jeszcze jeden tegoroczny wyścig. Kierowcy Formuły 1 na linii startowej zameldują się 1 grudnia w Grand Prix Abu Dhabi.
Robert Kubica: Po co szukać pozytywów po wyścigu? Mnie na sercu nie jest ciężko