To już blisko 50 lat. "Elmot" kolejny raz otworzy sezon

To już blisko 50 lat. "Elmot" kolejny raz otworzy sezon

Leszek Kuzaj Andrzej Górski Toyota Corolla WRC Rajd Elmot 2001 RSMP Marcin Kaliszka

Podaj dalej

Rajd Świdnicki-Krause, niegdyś kultowy Rajd Elmot, w tym roku kolejny raz rozpocznie batalię o mistrzowskie tytuły w Polsce. Warto przyjrzeć się historii imprezy, która stała się jednym z filarów krajowego czempionatu.

Od czego się zaczęło?

22 października 1972 roku nastąpił historyczny moment dla rajdów samochodowych w okolicach Świdnicy. Wtedy właśnie zorganizowano pierwszą edycję Rajdu Elmot, który wówczas miał rangę rajdu popularnego. Najlepsi okazali się Stefan Saliński i Marian Kielar w Syrenie 104. Organizacyjny sukces, któremu dowodził Andrzej Dobosz sprawił, że już rok później impreza znalazła się w kalendarzu mistrzostw okręgu.

fot. AK Sudecki

Rajd przez trzy lata znajdował się w mistrzostwach okręgu, by w 1976 roku zaliczyć kolejny awans. Wówczas wydarzenie znalazło się w kalendarzu mistrzostw stery południowo-zachodniej. Dwie imprezy tej rangi okazały się kolejnym sukcesem i jeszcze w latach 70. Rajd Elmot znalazł się w kalendarzu mistrzostw Polski.

W sześć lat do RSMP

Sześć lat organizatorzy potrzebowali, by znaleźć się na poziomie mistrzostw Polski. Co więcej utrzymywali go do czasów obecnych i kultowy Elmot stał się pewnym punktem kalendarza. Pierwszymi historycznymi triumfatorami imprezy rangi RSMP zostali Maciej Stawowiak i Ryszard Żyszkowski, którzy skorzystali z Fiata 125p 1600 Monte Carlo.

Góry Sowie i odcinki prowadzące przez Michałkową, Walim, Rościszów, Kamionki, Jodłownik czy Srebrną Górę, które do dziś są znane wszystkim kibicom rajdowym okazały się na tyle atrakcyjne, że w sezonie 1980 Rajd Elmot otwierał i zamykał zmagania o tytuły. Maciej Stawowiak i Ryszard Żyszkowski przypieczętowali podczas październikowej imprezy tytuły w klasyfikacji generalnej. Marcową imprezę, która pierwszy raz w historii otwierała RSMP wygrali Bogdan i Witold Wozowiczowie w Ładzie 2105.

fot. AK Sudecki

Co więcej Rajd Elmot był ostatnią rundą mistrzostw Polski przed kryzysem, który pojawił się na początku lat 80. W 1981 roku najlepsi byli Tomasz Ciecierzyński i Jacek Różańki w Polonezie 2000. Był to jedyny rajd rangi mistrzostw Polski zorganizowany w tym roku, a zawodnicy musieli poczekać na powrót na odcinki specjalne 405 dni. Niestety rajd musiał poczekać, by ponownie organizować RSMP jeszcze dłużej, bo do 1984 roku. Warto jednak zaznaczyć, że w 1982 roku zorganizowano tylko trzy mistrzowskie rajdy, a rok później cztery. Ponownie jednak impreza otwierała rywalizację, a najlepsi byli Marian Bublewicz i Ryszard Żyszkowski w Polonezie 2000 Turbo.

Dwóch dominatorów

Od 1984 do 1992 roku na listę triumfatorów wpisywało się tylko dwóch kierowców. Z każdym kolejnym rajdem kibice zastanawiali się, czy tym razem wygra Marian Bublewicz czy Andrzej Koper. Z pojedynku dwóch znakomitych zawodników ostatecznie lepiej wyszedł Marian Bublewicz, który wygrał pięć edycji imprezy, co jest rekordem Rajdu Elmot. Andrzej Koper ma w swoim rajdowym CV cztery triumfy na trasach Rajdu Elmot.

Dopiero w 1993 roku na listę triumfatorów wpisał się Paweł Przybylski, który powtórzył swój sukces w 1995 roku. W 1994 roku najlepszy był Robert Herba.

Koniec ery Dobosza

Andrzej Dobosz był dyrektorem rajdu od początku jego istnienia do 1995 roku. W 1996 rolę dyrektora objął Ryszard Krawczyk, który zorganizował cztery edycje imprezy. Co więcej, każda z imprez liczyła ponad 220 kilometrów oesowych podczas, gdy ostatnie imprezy Andrzeja Dobosza mieścił się w przedziale 170-190 km.

Za czasów Ryszarda Krawczyka Rajd Elmot wygrywało tylko dwóch kierowców. Po dwa triumfy odnosili Krzysztof Hołowczyc i Janusz Kulig. Drugi z zawodników wygrał wówczas najdłuższą edycję imprezy. W 1997 roku zawodnicy mieli do pokonania aż 27 oesów o łącznej długości 271,37 km.

Czasy Grygiańca

Od 2000 roku dyrektorem Rajdu Elmot został Roman Grygianiec, który pojawił się w tej roli w najlepszych czasach polskich rajdów. W kultowym już sezonie 2001 poza klasycznymi odcinkami prowadzącymi przez Michałkową, Kamionki, Jodłownik czy Dziećmorowice swoje zrobiła pogoda. Niemal każdy kibic, a zwłaszcza ten który był na miejscu pamięta majową pluchę, która nawiedziła Góry Sowie. W tych piekielnie ciężkich warunkach najlepiej spisał się Janusz Kulig pilotowany przez Jarosława Barana.

Organizatorzy mimo słabnącego zainteresowania rajdami, robili co mogli, by impreza nadal utrzymywała status kultowej. W 2005 roku przygotowano nawet 244 kilometry odcinków specjalnych. Rok później zorganizowano mierzący niemal 30 kilometrów odcinek Rościszów-Jedlina Zdrój oraz jego odwróconą wersję. Jeśli nie najdłuższa, jest to jedna z najdłuższych prób jaką przygotowali organizatorzy w historii imprezy.

Niestety skrócenie rund RSMP w kolejnych rajdach sprawiło, że odcinki nie zachwycały jak przed laty. Kolejne przejazdy Kamionek i Walimia nie zachęcały kibiców do dopingowania swoich idoli na miejscu. Oczywiście w górach dróg nie powstaje wiele, ale w czasach, gdy runda mistrzostw Polski mierzy nieco ponad 100 kilometrów oesowych można modyfikować trasę tak, by dana próba nie powtarzała się z roku na rok.

Rajd Elmot/Świdnicki-Krause był rundą RSMP już 42 razy i znajduje się na czwartym miejscu w klasyfikacji wszech czasów. Najlepszych zawodników w kraju częściej gościły jedynie Rajdy Wisły (49), Dolnośląski (48) oraz Polski (43).

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News