Dani Sordo i Carlos del Barrio najlepiej rozpoczęli piątkową część Rally Monza i zostali nowymi liderami rajdu. Błędy popełniali Sebastien Ogier i Thierry Neuville.
Pierwszy piątkowy oes zaczynał się na wewnętrznych drogach toru, by następnie poprowadzić po historycznym owalu i doprowadzić do mety bardzo techniczną partią. Mieszanka gładkiego asfaltu i wyboistych szutrowych partii wymagały szybkiego dostosowania się do warunków. Prawie wszyscy zabrali cztery deszczowe Micheliny Pilot Sport FW3, jedynie Ott Tanak postawił na pięć sztuk.
Czytaj też: Silna reprezentacja motorsportu w plebiscycie Przeglądu Sportowego
Sordo na mierzącym ponad trzynaście kilometrów oesie Scorpion był o 4,6 sekundy szybszy od Esapekki Lappiego i Janne Ferma. Trzeci czas uzyskali Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen (+8,6).
– Jestem zadowolony. Jesteśmy przygotowani na bardzo złe warunki, ale jak na razie jest dobrze. Wprowadziliśmy kilka zmian w samochodzie i jak na razie jest bardzo dobrze – podsumował Sordo.
Błędy Ogiera i Neuville’a
Za czołową trójką sklasyfikowano Sebastiena Ogiera i Juliena Ingrassię. Francuz na zabłoconej partii za późno zaczął hamować do prawego zakrętu i uderzył bokiem swojego Yarisa w belę słowy. Na szczęście dla byłego mistrza świata skończyło się jedynie na zgaszonym silniku. Pięty był duet Evans/Martin (+11,3), a szósty Suninen/Lehtinen (+16,8).
– Jest bardzo trudno. Na krótko zgasiłem silnik – tłumaczył Evans.
– Nie wiem, co się dzieje. Auto działa jakby pracowały 2-3 cylindry. Nie mam mocy – informował Suninen.
– Mam problem z drzwiami. Otwierały się na odcinku. Poza tym było w porządku – relacjonował Tanak (+16,8).
– Bez dramatów. To był czysty oes dla mnie, ale nie jest łatwo. Za wcześnie hamowałem w niektórych miejscach. Nie mam jeszcze pełnego zaufania do auta i opon – mówił Veiby (+16,9).
– Nie byłem pierwszym, który popełnił błąd w tym miejscu. Pechowo auto nie chciało się uruchomić i straciłem sporo czasu – tłumaczył Neuville (+32,8).
W klasyfikacji generalnej Sordo ma 4,6 sekundy przewagi nad Lappim i 7,1 sekundy zapasu nad Ogierem. Czwarty jest Rovanpera (+7,9), a piaty Evans (+10,3).
WRC2, WRC3 i JWRC
Trudne warunki ułatwiły załogom aut R5/Rally2 walkę z WRC i część z nich pojawiła się w czołowej dziesiątce odcinka. W WRC2 Adrien Fourmaux i Renaud Jamoul powiększyli przewagę nad Madsem Ostbergiem i Torsteinem Eriksenem do 12,2 sekundy.
– Nie rozumiem tego. Byłem bardzo wolny na każdym hamowaniu! To szalone, ale rajd jest jeszcze długi i musimy pozostać skoncentrowani – mówił Fourmaux.
W WRC3 oes wygrali najlepsi a aucie klasy RC2. Andreas Mikkelsen i Anders Jaeger zdołali wskoczyć na siódme miejsce w klasyfikacji odcinka i ósme w klasyfikacji generalnej rajdu. Norwegowie byli lepsi od mistrzów Polski: Jariego Huttunena i Mikki Lukki (+10,4) oraz Emila Lindholma i Mikaela Korhonena (+11,2). Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak stracili 20,1 sekundy i po dwóch oesach są na czwartym miejscu w WRC3. Przed Polakami sklasyfikowane są załogi Mikkelsen/Jaeger, Huttunen/Lukka (+9,7) i Lindholm/Korhonen (+13,9). Do podium biało-czerwony duet traci 8,5 sekundy.
W JWRC prowadzi duet Pajari/Salminen, który ma 2,7 sekundy zapasu nad załogą Kristensson/Sjoberg.
Kto byłby mistrzem?
Gdyby Rally Monza skończył się teraz mistrzem świata zostałby Elfyn Evans. Brytyjczyk miałby 121 punktów i o dziewięć pokonałby Sebastiena Ogiera. Trzeci ze stratą 20 punktów do lidera byłby Ott Tanak.
Wśród producentów mistrzem byłbym Hyundai z 243 punktami. Toyota wywalczyłaby 228 punktów, a M-Sport 143.
Tytuł w WRC3 wywalczyłby mistrz Polski: Jari Huttunen. Fin zgromadziłbym 86 punktów i szesnaście pokonałby Marco Bulacię, a o dziewiętnaście Kajetana Kajetanowicza.