Sebastien Ogier i Julien Ingrassia po wygraniu najdłuższego odcinka specjalnego Rally Monza, awansowali na fotel liderów klasyfikacji generalnej.
Selvino to najdłuższa próba rajdu. Na początku załogi czekała wspinaczka po piętnastu nawrotach. Im wyżej tym droga stawała się węższa i wjeżdżała na wysokość 1100 metrów n.p.m. Następnie zawodnicy rozpoczynali zjazd przez wioski Ambiola, gdzie rozpoczynał się kolejny podjazd i zjazd do mety w Cornalbie. Po ostatnich opadach śniegu pozostało niewiele. Biały puch znajdował się jedynie na poboczach drogi w wyższych partiach oesu oraz pod koniec odcinka w postaci pośniegowego błota i brei.
Niemal wszyscy zdecydowali się zabrać z serwisu cztery przeznaczone na deszcz Micheliny Pilot Sport i dwa zapasy w postaci zimówek. Kalle Rovanpera i Esapekka Lappi postawili na sześć deszczówek, a Ole Christian Veiby na trzy opony deszczowe i trzy zimowe.
Sędziowie postanowili nałożyć także dziesięć sekund kary dla Daniego Sordo i Esapekki Lappiego za przestrzelenie jeden z szykan na wczorajszych odcinkach.
Mimo obecności na liście startowej na oesach nie pojawił się Thierry Neuville. Hyundai nie chciał ryzykować w trudnych warunkach, by zwiększyć szanse w klasyfikacji producentów i Belg powróci na oesy dopiero jutro.
Ogier i Ingrassia świetnie spisali się na oblodzonej partii odcinka i na mecie byli o 5,6 sekundy lepsi od Daniego Sordo i Carlosa del Barrio. Trzeci czas uzyskali Elfyn Evans i Scott Matin (+8,3), a czwarty Ott Tanak i Martin Jarveoja (+10,1). Czołową piątkę zamknęli Esapekka Lappi i Janne Ferm (+15,1). 20 sekund stracili Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen. Młody Fin na jednym z zakrętów uderzył w przydrożną skarpę i obrócił się.
W klasyfikacji generalnej Ogier ma 3,6 sekundy zapasu nad Sordo i 13,4 nad Evansem. Czarty jest Lappi (+14,1), a piąty Tanak (+15,8).
Mówią po odcinku
– Końcówka była trudniejsza niż się spodziewałem. Ostatnie partie przejechałem ostrożnie, ale ogólnie to był dobry oes – oceniał Ogier.
– To nowy oes. W ostatniej sekcji straciłem sporo czasu. Nie czułem się pewnie. Trzeba podejść do tego ostrożnie. Na początku miałem dobre wyczucie – komentował Sordo.
– Było w porządku. Zaskoczył nas śnieg pod koniec. Przyczepność była bardzo słaba, więc było trudno – informował Evans.
– Jest trudno, ale dojechaliśmy tutaj. Jedziemy dalej – mówił Tanak.
– Wszędzie traciłem trochę czasu. Na całym oesie – tłumaczył Lappi.
– Muszę przyznać, że to świetna zabawa. Ostatnie partie były naprawdę trudne, więc potraktowałem je bardzo ostrożnie – informował Veiby (+49,6).
– Moi szpiedzy powiedzieli, że jest mokro i wilgotno, ale na ostatnich trzech kilometrach był lód. Musieliśmy się przetoczyć. Na deszczówkach nie było łatwo – mówił Greensmith (+1:05,1).
WRC2, WRC3, JWRC
W WRC2 Mads Ostberg i Torstein Eriksen odrobili do Adriena Fourmauxa i Renauda Jamoula 0,9 sekundy i oba duety dzieli 4,7 sekundy. Z pozycji liderów spadli Pontus Tidemand i Patrik Barth, którzy na oesie stracili 22,5 sekundy.
W WRC3 najszybsi na oesie byli Emil Lindholm i Mikael Korhonen, którzy o sekundę pokonali Umberto Scandolę i Guido D’Amore. 19 sekund stracili liderzy: Andreas Mikkelsen i Anders Jaeger, którzy nad Finami maja teraz 33,5 sekundy przewagi. Trzecie miejsce zajmuje duet Solberg/Johnston (+42,6), a czwarte mistrzowie Polski: Jari Huttunen i Mikko Lukka (+1:04,6). Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak stracili na oesie blisko minutę i spadli na szóste miejsce. Do liderów tracą ponad dwie minuty, a do poprzedzającej załogi 3,3 sekundy.
W JWRC poważmy wypadek miała załoga Sesks/Francis. Liderami z blisko siedmioma minutami przewagi pozostał duet Kristensson/Sjoberg.
Kto byłby mistrzem?
Gdyby Rally Monza skończył się teraz mistrzem świata zostałby Elfyn Evans. Brytyjczyk miałby 126 punktów i o cztery pokonałby Sebastiena Ogiera. Trzeci ze stratą 23 punktów do lidera byłby Ott Tanak.
Wśród producentów mistrzem byłaby Toyota z 241 punktami. Hyundai wywalczyłaby 236 punktów, a M-Sport 129.
Tytuł w WRC3 wywalczyłby mistrz Polski: Jari Huttunen. Fin zgromadziłby 80 punktów i o dziesięć pokonałby Marco Bulacię, a o 17 Kajetana Kajetanowicza.