Od 2022 roku na trasach WRC pojawią się hybrydowe samochody królewskiej klasy i w związku z tym FIA planuje również zmiany związane z homologacją. Czy to przyciągnie nowych producentów?
Po latach kryzysu, gdy mieliśmy w stawce jedynie dwóch producentów, poprzednia i ostatnia ewolucja aut klasy WRC wprowadziła pewne ożywienie. Niestety obecnie mamy już tylko dwóch pełnoprawnych producentów oraz M-Sport, który przygotowuje rajdowe Fiesty WRC.
Standardowy okres danej „ery WRC” trwa pięć lat. Matton przyznał jednak w rozmowie z DirtFish, że FIA będzie skłonna skrócić ten czas do trzech lat, jeśli ma to wzbudzić większe zainteresowanie producentów. Z drugiej strony może okazać się to pułapką, gdy większość marek będzie chciała przyjrzeć się jedynie mistrzostwom i dołączyć dopiero za trzy lata.
– Musimy być elastyczni. Jeśli producenci powiedzą nam, że chcą zmian, wysłuchamy ich. Pracujemy z nimi. Najwyższy poziom mistrzostw nie jest przeznaczony dla klientów. Hybrydy powstaną wspólnie z producentami. Jeśli producenci będą chcieli trzyletniego okresu homologacji rozważymy to i będziemy współpracować – mówił Matton.
– Wiemy już na pewno, że auta klasy Rally1 [obecne WRC-red.] będą z nami w 2022, 2023 i 2024 roku. W przyszłym roku nadal będziemy mieli sporo czasu, by rozmawiać o latach 2025 i 2026. Możemy przewidywać, co nas będzie czekać. Sprawy toczą się bardzo szybko i wierzę, że w 2022 roku dopracujemy szczegóły – dodał.
– Chcemy bardziej zrównoważonego rozwoju w mistrzostwach oraz nowych technologii. Chcemy mieć najlepsze samochody, które są laboratoriami i przynoszą nowe technologie.
FIA zapowiedziała już także, że od 2023 auta klasy Rally2 [obecne R5-red.] będą napędzane silnikami hybrydowymi. Matton zdradził, że celem jest wprowadzenie alternatywnych napędów w każdej z klas piramidy FIA. Odpowiedzialny za rajdy ze strony FIA zaznaczył, że federacja ściśle współpracuje z producentami każdej z klas.