Pozamykane miasta i drogi. Stan wyjątkowy – polskie „państwo policyjne” w dobie koronawirusa

Pozamykane miasta i drogi. Stan wyjątkowy – polskie „państwo policyjne” w dobie koronawirusa

mQ8k9kuTURBXy8zY2ZiNmM5Yi1jNGRlLTRhYzYtYTRiMy05YzE5ODU0MjkzODUuanBlZ5GVAs0DBwDDw4GhMAE

Podaj dalej

Światowa pandemia koronawirusa zmieniła znany przez nas świat. Odwołano wszelkie imprezy kulturalne, sportowe, ograniczono możliwość przemieszczania się. Stanu wyjątkowego nie ma… ale tak jakby był.

Koronawirus w kilkanaście dni zmienił nasz świat. Straciliśmy swoją wolność – siedzimy pozamykani w domach, nie możemy iść na normalne zakupy do galerii handlowej, nie możemy pójść na stadion obejrzeć meczu, nie można iść do kina, teatru… na dobrą sprawę nie wolno nawet spacerować.

Stan epidemii pełny jest w naszym kraju absurdów. Policja karze już mandatami chyba za wszystko. Było mycie samochodu na myjni, tankowanie, zmiana opon, a nawet zwykła jazda bez celu. Pomimo faktu, że przy każdej tej czynności jesteśmy praktycznie odosobnieni, a maksymalnie do obsługi potrzebna nam jest jedna osoba, w jaki sposób łamie to ograniczenie grupowania się?

Według policji nie są to podstawowe potrzeby. Ale co to jest podstawowa potrzeba? Może ktoś zamknięty w domu od trzech tygodni potrzebuje wsiąść do samochodu i pojeździć sobie bez celu. Posłuchać muzyki w radio, przewietrzyć się, poobserwować świat, nacieszyć się dobrą pogodą. Może to podstawowa potrzeba dla zmęczonej kwarantanną psychiki – coś koniecznego w normalnym funkcjonowaniu.

Policja kolejny raz przechodzi sama siebie. Uwaga! Mandaty za tankowanie samochodu na stacji

Doszło do tego, że to policja decyduje jakie są nasze potrzeby. W Warszawie jeden z kierowców dostał mandat dlatego, że miał jeszcze sporo paliwa, ale postanowił dotankować samochód. W Olsztynie mężczyźni dostali mandaty za mycie swojego samochodu. Dziennie wlepiane są setki mandatów. Ale w tym samym czasie sami policjanci myją swoje samochody, a nawet grillują na służbie!

Szczyt hipokryzji! 8 policjantów na służbie zrobiło sobie grilla w parku. Rażące naruszenie przepisów

Nikt tutaj nie twierdzi, że cała policja jest zła. W zdecydowanej większości są to znakomici ludzie, funkcjonariusze pilnujący porządku, którym po prostu należy się szacunek. Natomiast w ostatnich dniach do sieci trafiają nagrania, na których kilku ich mniej rozgarniętych kolegów niszczy cały dobry wizerunek policji. Kilku nieodpowiedzialnych facetów zmieni życie setek dobrych policjantów.

Okres koronawirusa będzie się ciągnął za polską policją przez długi czas i ocieplanie wizerunku nic nie pomoże. Przez kilku panów i ich popisy policja straciła zaufanie społeczeństwa. Wszyscy rozumiemy panującą sytuację, jest trudna. Ale bez przesady. Trzeba znaleźć jakiś umiar, jakiś złoty środek. A wielu funkcjonariuszy posunęło się w ostatnich dniach o wiele za daleko.

Nie mówimy nawet o mandatach za mycie samochodu, czy jazdę bez celu. To jest po prostu bardzo przykre i kompletnie niezrozumiałe. Natomiast są też sytuacje krótko mówiąc totalnie kuriozalne. Po sieci krąży nagranie, na którym kilka osób czeka na odbiór jedzenia. Funkcjonariusz żąda od każdego po kolei paragonu, ale to nic. Kiedy jeden z panów nie ma paragonu, policjant podchodzi z nim do lady i pyta kiedy będzie zamówienie, a następnie… usilnie wypytuje co pan zamówił do jedzenia? O co tutaj chodzi?! Właściciel oraz obsługa potwierdzili funkcjonariuszowi, że pan zamówił jedzenie i na nie oczekuje, więc spełnia podstawową potrzebę, skąd ta desperacja policjanta? Dlaczego wypytuje co on zamówił? Po co mu ta wiedza? Bo poczuł, że ma za dużo władzy?

Niestety, pomimo świetnej pracy większości policjantów, kilka przypadków sprawia, że straciliśmy do tej grupy zawodowej zaufanie. Czujemy się jak w „państwie policyjnym”, w którym absolutnie nic nam nie wolno. A nawet jeśli już coś nam wolno, to mamy wrażenie, że policja zrobi wszystko, aby nam to utrudnić i wlepić mandat. Takie są obecnie nastroje w społeczeństwie i – jak wcześniej wspominałem – tej łatki policja jeszcze długo się nie pozbędzie.

Teoretycznie nie ma żadnego stanu wyjątkowego, miasta oraz drogi są otwarte, ale przecież codziennie docierają do nas wiadomości, że nie do końca tak jest. To, że policja pilnuje wjazdu do miejscowości wypoczynkowych jest jeszcze zrozumiałe. Natomiast w okresie świąt patrole dało się spotkać na innych drogach. Często przy tych trasach prowadzących nawet z jednego miasta do drugiego. Policjanci pilnują. Pytają gdzie jedziesz, po co, dlaczego? Co z tego, że oficjalnie miasta i drogi nie są zamknięte, skoro realnie dokładnie tak jest.

Nie wolno nawet wyjść posiedzieć sobie w samochodzie? Kuriozum, już posypały się mandaty

Nie możemy pasjonować się sportem, kulturą, nie możemy jechać na wycieczkę, nie możemy nawet jechać samochodem bez celu, ani spacerować. Albo trafi na nas patrol, który w najlepszym przypadku wystosuje upomnienie, albo uprzejmi sąsiedzi w dobie wszechobecnego strachu sami na nas doniosą. Żyjemy w trudnych czasach… Prawnicy, czy nawet Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślają, że przepisy nie są zgodne z prawem i jeśli nie ma stanu wyjątkowego, nie wolno ograniczać swobód obywatelskich, tym bardziej, że o żadnych konkretnych karach nie ma mowy w rozporządzeniu regulującym czas koronawirusa. Ale co zrobić… Zakończę ten felieton krótkim, ale dosadnym pytaniem zawartym na filmiku poniżej.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News