Amerykańscy naukowcy sprawdzili kto jest większym kretynem za kierownicą: właściciele tanich czy drogich samochodów. Mam kilka argumentów na bezsensowność tego badania, ale rozumiem, że niektórzy ograniczają się wyłącznie do czytania nagłówków i chcieliby poznać odpowiedź bez zbędnych didaskaliów. No dobra, niech tak będzie: największymi chamami są kierowcy drogich samochodów.
Tak mówi badanie przeprowadzone przez Journal of Transport & Health. Jeśli jeździsz tanim gratem, to pewnie odetchnąłeś z ulgą i już zamykasz kartę w przeglądarce. Jeśli jednak jesteś właścicielem auta w cenie domu, to pewnie poczułeś się urażony i masz ochotę skomentować wynik w kilku niewybrednych słowach. Spokojnie! Weź kilka głębokich wdechów i wydechów.
To badanie byłoby dobre, gdyby nie było złe
Natrafiłem na niniejsze badanie już jakiś czas temu, ale mimo potencjału nagłówkowego, postanowiłem o nim nie pisać. Moją wątpliwość wzbudziły zarówno wyniki jak i sama metodologia. Niestety widzę, że wiele innych mediów zrobiło inaczej i postanowiło o tym napisać. No dobra, skoro mamy się tak bawić, to zróbmy to rzetelnie.
Zaczyna się ciekawie: miejscem przeprowadzenia eksperymentu były dwa skrzyżowania w Las Vegas. Sprawdzono jak cena samochodu wpływa na ustępowanie pierwszeństwa pieszym na przejściach. W badaniu stwierdzono, że im droższy samochód, tym kierowcy rzadziej ustępowali.
Z oczywistych względów nie podano żadnych informacji dotyczących marek pojazdów. Nie ma nawet konkretnie sprecyzowanych cen. Jedynie wskazano, że za każde dodatkowe 1000 dolarów w cenie samochodu, prawdopodobieństwo przepuszczenia pieszego malało o 3 procent. Z matematyką się nie dyskutuje.
W eksperymencie wzięły udział cztery osoby: dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Aby dodatkowo skomplikować sprawę, postanowiono sprawdzić, jakie znaczenie ma w tym przypadku kolor skóry. Dlatego jedna para była biała, a druga – ciemnoskóra.
Bogactwo zabije w tobie ludzkie odruchy
Na 461 samochodów uwzględnionych w badaniu, tylko 27,98 proc. ustąpiło pieszym. Samochody ustępowały częściej kobietom – 31,33 proc. – w porównaniu do mężczyzn – 24,06 proc. Ponadto samochody ustępowały częściej białym – 31,17 proc. – niż ciemnoskórym – 24,78 procent.
Naukowcy napisali, że młodzi kierowcy oraz kierowcy płci męskiej byli tymi grupami, które najczęściej wykazywały skłonność do ryzykownej jazdy. Autorzy wskazali również, że istnieją badania, które udowadniają, że bogactwo zaszczepia w ludziach nieetyczne postawy. Kierowcy droższych samochodów mają skłonności narcystyczne i odczuwają wyższość nad innymi użytkownikami dróg. Z kolei osoby o niższym statusie społeczno-ekonomicznym potrafią bardziej wczuć się w rolę pieszych.
Tym samym, jeśli twoim samochodem jest Porsche Carrera GT, to znaczy, żeś prostak, blagier i z pewnością uczciwie się nie dorobiłeś. To nie jest czyjaś opinia, lecz fakt. Po prostu tak cię ukształtowało bogactwo. Jakby to powiedziała Greta: shame on you!
Więcej dziur ma tylko szwajcarski ser
Autorzy zamiast publikować badanie, mogli już lepiej zastosować zasadę, że co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas. Sami zresztą przyznają, że nie mogli do końca zrozumieć przyczyny nieustępowania pieszym, ponieważ nie przeprowadzili rozmów z kierowcami, aby wyjaśnić ich postawę. Wspominają, że badanie może być niedoszacowane i może nie uwzględniać wszystkich zmiennych. Wspomniane dwa skrzyżowania zlokalizowane były w dzielnicach o niskich dochodach. Być może trzeba było poszerzyć zakres badań o tereny bardziej zróżnicowane demograficznie. Pewien wpływ na wyniki mógł mieć także fakt, że eksperyment przeprowadzano wyłącznie w weekendy.
Potrącenia pieszych to kwestia, której nie można bagatelizować. Widać, że nie tylko my mamy z tym problem, ale także Amerykanie. W ubiegłym roku na drogach w USA zginęło 6590 pieszych, czyli najwięcej od ponad 30 lat! Wątpliwe jednak, żeby cokolwiek miały w tej kwestii zmienić badania takie jak powyższe.
Zgadzam się z autorami eksperymentu, że dobrali sobie niewłaściwą metodologię i zbyt wąski obszar działań. Poza tym ujawnili zbyt mało konkretów, żeby ich wyniki traktować na poważnie. Dlatego sugerowałbym, aby pytanie o to, czy kierowcy drogich samochodów są gorsi od kierowców tanich samochodów, pozostało otwarte.
Połowa samochodów na polskich drogach nadaje się do mechanika. Wina kierowców czy diagnostów?