Przyjemnych rzeczy nie robi się samemu. Jeżeli przyjmiemy założenie, że jazda na motocyklu jest przyjemna, a niewątpliwie tak jest, to łatwo dojść do wniosku, że najprzyjemniejsza jest jazda motocyklem w grupie. Obcowania ze sobą na drodze trzeba się jednak nauczyć, bo o wypadek w takich okolicznościach nie trudno.
Jazda w szyku czy grupie nie zawsze jest łatwa. Chociaż z perspektywy kierowców samochodów wydaje się to nic trudnego jest to sztuka, której trzeba się nauczyć.
Wystarczy bowiem jeden mały błąd, chwila nieuwagi aby „położyć” wszystkie jadące w kolumnie maszyny. Częstym problemem podczas jazdy w grupie jest „przyklejanie” wzroku do motocykla jadącego przed tobą. To bardzo niebezpieczny nawyk, który może źle się skończyć.
Notoryczny pirat drogowy w tuningowanej Toyocie zabija się o Range Rovera
Tak najprawdopodobniej stało się w tym przypadku. Jeden z motocyklistów zdecydował się na skręcenie w lewo. Zatrzymał więc swoją maszynę i czekał, by wykonać manewr. Jadący za nim kolega nie zdążył w porę zareagować, podobnie jak i trzeci uczestnik zdarzenia. To był przysłowiowy „efekt domina”. Całe zdarzenie możecie zobaczyć na filmie poniżej.