Ta historia powinna być przestrogą dla wielu amatorów brawurowej jazdy. Wideorejestratory zwykłych kierowców uchwyciły w miniony weekend moment śmiertelnego wypadku pewnego nieodpowiedzialnego mężyczyzny.
Do wypadku doszło w rosyjskiej miejscowości Artiom k. Władywostoku nad Morzem Japońskim. Na filmie widać jak kierowca tylnonapędowej Toyoty Cresta (model przeznaczony na rynek japoński z kierownicą po prawej stronie - przyp. red.) niebezpiecznie wyprzedza inne samochody.
W momencie najechania na farbę oznaczającą powierzchnię drogi, na którą nie wolno najeżdżać kierowcy zabrakło umiejętności, aby opanować samochód w zakręcie. W efekcie uderzył prawą stroną (czyli w tym przypadku drzwiami kierowcy) w tył Range Rovera. Sprawca wypadku zginął na miejscu, a jego pasażerka z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala.
Wśród komentarzy internautów wiele ma wydźwięk "w końcu się doigrał". Zmarły kierowca był znany z łamania przepisów. Policja tylko w tym roku zatrzymywała go 10 razy za przekroczenie prędkości. Był także fanem nielegalnym wyścigów na 1/4 mili oraz dopuszczał się driftowania na niezabezpieczonych drogach wśród innych pojazdów. Zamiłowanie do brawury okazało się jednak zgubne.