Kolejne 7 zwyczajów na polskich drogach, które doprowadzają do wściekłości

Kolejne 7 zwyczajów na polskich drogach, które doprowadzają do wściekłości

17 interakcji
angry

Podaj dalej

Poprzedni wpis o irytujących zwyczajach na polskich drogach wywołał efekt kija wsadzonego w mrowisko. Niektórzy odkryli nawet, że mam obsesyjne przekonanie, iż inni kierowcy umyślnie działają na moją szkodę. Pewnie tak jest, bo inaczej nie przygotowałbym kolejnej części tego tekstu.

O tym, dlaczego zakazałbym spryskiwania szyby przy wysokich prędkościach albo kupowania hot-dogów na stacjach paliw, pisałem w pierwszej części artykułu.

Ale na tym nie koniec irytujących zwyczajów na polskich drogach, które czasami każą mi żałować, że nie wybrałem komunikacji miejskiej. Oto kolejne siedem przykładów zachowań kierowców, których należałoby zakazać.

1. Czekanie aż ktoś wyjedzie z miejsca parkingowego

Rozumiem, że w miastach trudno znaleźć miejsce parkingowe, w szczególności w godzinach szczytu. Ale czasem te poszukiwania przyjmują formę rozpaczliwego polowania na wolne miejsce, niczym na promocję w Lidlu. Najgorsze, gdy kierowca szukający parkingu zauważy innego kierowcę, który wchodzi do zaparkowanego samochodu, co oznacza, że pewnie zaraz odjedzie. W tej sytuacji osoba poszukująca miejsca często zatrzymuje się na drodze, włącza kierunkowskaz i pokornie czeka, aż ta druga wyjedzie. Nie ma w tym nic złego jeśli poszukiwacz wolnego parkingu nie blokuje przy tej okazji całej drogi. Gorzej, gdy drogę blokuje i zmusza w ten sposób inne samochody do bezsensownego stania w kolejce. Co więcej, kierowca opuszczający miejsce parkingowe może mieć fanaberię, aby wyjeżdżać z parkingu w stylu slow-motion niczym w filmach Johna Woo i wtedy wszystko dodatkowo się przedłuża.

2. Ludzie pozostawiający zbyt duże odstępy

Wiadomo, że najgorzej jest wtedy, gdy ktoś w ogóle nie zachowuje odstępu i siedzi nam na zderzaku. Ale zbyt duże odstępy też potrafią denerwować, szczególnie w korkach i przed skrzyżowaniami. W tym pierwszym przypadku, kiedy ktoś zachowuje gigantyczne odstępy, niemal zachęca innych kierowców do tego, aby wjeżdżali przed niego. W ten sposób korek na danym pasie bardziej się wydłuża. Ale jeszcze gorsza jest sytuacja, gdy ktoś zachowuje wielki odstęp na skrzyżowaniu – akurat w taki sposób, aby zablokować zjazd na dodatkowy pas do skrętu. Czasem wystarczyłoby, żeby kierowca podjechał do przodu 20 cm, aby osoba za nim mogła zjechać na dodatkowy pas. Ale z jakichś powodów tego nie robi, a kierowca z tyłu nie chce trąbić, żeby nie wyjść na frustrata.

3. Wyprzedzanie bez celu

A propos odstępów, czasem mam wrażenie, że lepiej ich nie trzymać wcale. Do takich przemyśleń prowokują sytuacje, kiedy kierowcy wyprzedzają innych tylko po to, żeby przesunąć się o jeden samochód do przodu. Tego typu sytuacje zdarzają się głównie w umiarkowanym ruchu – gdy drogi są zagęszczone, ale samochody jadą płynnie. Doprawdy nie rozumiem, co siedzi w głowach ludzi, którzy wyprzedzają pojedynczy samochód, widząc jednocześnie, że ruch na drodze nie pozwala na szybszą jazdę. Dzięki temu zdołają oszczędzić jakieś 0,2 sekundy na dojeździe do domu? A może nie chcą wdychać spalin auta przed sobą, tylko wolą spaliny tego kolejnego? Albo nie lubią marki, koloru bądź rejestracji pojazdu poprzedzającego? Albo robią to po prostu „w imię zasad…”.

Strony:

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News