Do tej pory na pewno usłyszałeś już o koronawirusie, COVID-19 i SARS-CoV-2. Choroba układu oddechowego nagle rozprzestrzeniła się z Chin do niemal każdego kraju w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy i spowodowała spustoszenie na całym świecie.
Po Chinach, kraju pochodzenia COVID-19, jednym z najbardziej zagrożonych narodów są Włochy. Według doniesień choroba zabiła w kraju wina i pizzy już ponad 130 osób, a potwierdzonych zostało 7300 przypadków zachorowań.
Nieoznakowane BMW pokonało niedoszłego kierowcę wyścigowego w Audi [wideo]
Ponieważ sytuacja się tylko pogarsza, wirusologowie ze szpitala uniwersyteckiego Luigi Sacco w Mediolanie postanowili dokładnie prześledzić pochodzenie epidemii. Według ich ustaleń, wydaje się, że przemysł motoryzacyjny odegrał dość dużą rolę w jego rozprzestrzenieniu się.
Webasto – na pewno kojarzycie niemieckiego producenta części samochodowych. W styczniu 16 pracowników tej firmy zgłosiło swoje obawy w centrali w Monachium. Firma szybko wprowadziła zestaw środków zapobiegawczych, programy testujące i kwarantannę dla tych, którzy mogli mieć kontakt z wirusem. Wtedy wydawało się, że sytuacja została opanowana.
Dzięki nowemu badaniu wirusologów pojawiły się jednak nowe informacje. Mimo najlepszych wysiłków firmy, wirus zdołał się rozprzestrzenić. Zanim objawy zachorowań pojawiły się w niemieckiej centrali, jeden z pracowników firmy udał się do regionu Lombardii w północnych Włoszech.
Pracownik na urlopie odwiedził Mediolan, który teraz jest w samym centrum epidemii koronawirusa. To, wraz z testami przeprowadzonymi na próbkach choroby pobranych zarówno we Włoszech, jak i podczas wybuchu epidemii w firmie Webasto, pomogło ustalić wirusologom bieg wydarzeń. Według Massimo Galliego, specjalisty od chorób zakaźnych, sytuacja panująca obecnie we Włoszech w dużej mierze ma swoje początki w firmie Webasto.