Kierowca Forda Mustanga może mówić o dużym szczęściu. W mało efektowny sposób rozbił swój samochód, ale na na szczęście przy okazji nikomu nie zrobił krzywdy.
W ostatni czwartek (19 marca) w Zielonej Górze doszło do zdarzenia z udziałem Forda Mustanga. Kierowca sportowego samochodu jadąc ulicą Moniuszki na prostym odcinku jezdni stracił panowanie nad pojazdem i wyleciał z drogi.
Auto po opuszczeniu jezdni uderzyło w przydrożną lampę oraz w znak drogowy. Samochód zatrzymał się kilkanaście metrów dalej bez tylnego koła i mocno poobijany. Na szczęście w momencie zdarzenia nikt nie poruszał się chodnikiem. Kierowcy również nic się nie stało.
Na miejscu kolizji po chwili pojawiła się policja, która ukarała mandatem karnym kierowcę.
Niesamowita historia. Volkswagen, którego kupił 1967 roku wrócił w jego ręce po 38 latach