Za kilka lat wszyscy będziemy podróżować latającymi samochodami – jestem o tym przekonany i piszę to bez cienia obawy, że zostanę posądzony o umysłową niepoczytalność. Pierwszym krokiem będzie wprowadzenie do ruchu pojazdów autonomicznych, które – jak się okazuje – jeżdżą już wśród nas.
Ostatnio firma kurierska UPS pochwaliła się, że od kilku miesięcy dostarczała towary samojezdną ciężarówką i nikt nawet się nie zorientował, że samochód jeździł bez kierowcy. Nie wiem jak udało im się tego dokonać w zgodzie z prawem o ruchu drogowym, ale pewnie większych problemów z tym nie było, bo eksperyment przeprowadzono w USA, gdzie w niektórych Stanach wciąż można nosić rewolwer za paskiem.
Autonomiczna ciężarówka UPS dokonywała przejazdów na 115-kilometrowej trasie między Phoenix a Tucson. Oczywiście firma kurierska nie wypuściła ciężarówki samopas, bo w kabinie znajdował się m.in. kierowca nadzorujący poruszanie się pojazdu. „Kierowca” może akurat nie jest najlepszym określeniem w tym przypadku, bo bardziej pasowałoby tutaj „obserwator”.
W Europie też testują autonomiczne pojazdy
Tego typu eksperymenty nie odbywają się tylko w USA. W Europie Toyota prowadzi obecnie 13-miesięczny program pilotażowy, w ramach którego zautomatyzowany Lexus LS porusza się po drogach publicznych Brukseli. Samochód wyposażony jest w LIDAR (Light Detection and Ranging), czyli technologię składającą się z kamer, radarów i systemu pozycjonowania.
Podobnie jak w przypadku autonomicznej ciężarówki UPS, na pokładzie Toyoty również zasiada obserwator, który w dowolnym momencie może interweniować i przejąć kontrolę nad samochodem.